Martyna należy do blisko czterech milionów Polaków cierpiących na migrenę, wśród których aż 75 proc. to kobiety. Mieszkanka okolic Łodzi doskonale pamięta ataki migreny, które pojawiając się niespodziewanie, paraliżowały jej codzienne życie.
– U mnie to się zaczęło w wieku dziecięcym, jeszcze w podstawówce, w czwartej klasie. Pamiętam, że czekałam w korytarzu na matematykę. Poczułam wtedy taki pulsujący ból, który dosyć szybko zaczął się nasilać. Poprzedzały go mroczki przed oczami i migotania. Ból był tak dotkliwy, że musiałam pójść do toalety zwymiotować – relacjonuje 31-latka.
Na migrenę cierpi od dziecka
Na początku ataki migreny z aurą były łagodniejsze, z wiekiem stawały się coraz bardziej intensywne. Kiedy pojawiała się aura zwiastująca atak, Martyna traciła widzenie w jednym oku, pojawiało się drętwienie połowy ciała, które przesuwało się od dłoni ku górze, albo w drugą stronę.
Po tym incydencie neurolog na podstawie badań i m.in. rezonansu głowy, wykluczył udar i zdiagnozował migrenę z aurą. Jednak postawienie diagnozy wcale nie oznaczało końca problemów.
– Kiedy byłam w szkole, w liceum, nagle zaczął mi drętwieć język, później doszły mroczki przed oczami i drętwienie ciała. To było dotkliwe do tego stopnia, że nie byłam w stanie nic powiedzieć. Spanikowałam wtedy. – opowiada kobieta cierpiąca na migreny z aurą.
– Podobnie okropną sytuację przeżyłam podczas wyjścia ze znajomymi, kiedy z powodu drętwiejącego języka i potwornego bólu głowy, nie mogłam poprawnie ułożyć zdania i strasznie się wstydziłam. Co prawda tłumaczyłam znajomym, że miewam migreny właśnie w takim stylu, ale młodzi nie biorą jednak takich spraw zbyt poważnie, więc usłyszałam: “Dobra, weź tabletkę i ci przejdzie”. Owszem, wzięłam coś przeciwbólowego, ale dolegliwości nie ustąpiły, wręcz spotęgowały się jeszcze bardziej – zwierza się Martyna.
Życie z migreną jest nieprzewidywalne
Migrenicy bardzo często skarżą się, że ludzie nie rozumieją, że migrenowego bólu głowy nie uśmierzą powszechnie stosowane leki przeciwbólowe. Osoba taka nie może wziąć tabletki i za chwilę wrócić do pracy, a ból głowy może być dopiero początkiem innych dolegliwości wykluczających z życia.
– Kiedyś atak pojawił się niespodziewanie w pracy i tym razem bez typowych objawów aury, bez mroczków – wspomina 31-latka.
– Sądząc, że to zwykły ból głowy, wzięłam tabletkę, wypiłam więcej wody i czekałam, aż ustąpi. Zaczął się jednak rozwijać i, mimo że wzięłam kolejną tabletkę, to nie przechodził. Pomyślałam więc, że czas zadzwonić po męża, bo nie chcę skończyć w toalecie w pracy. I faktycznie już potem ledwo dojechaliśmy do domu, bo praktycznie zaczęłam wymiotować, jak tylko otworzyłam drzwi od samochodu. Resztę dnia już spędziłam w łóżku i dopiero jak mnie już tak całkiem wymęczyło, to zasnęłam z wyczerpania. W moim przypadku najlepiej działa położenie się w ciemnym pokoju, bo światło, zapachy i dźwięki mnie drażnią. Najlepiej więc położyć się i przespać. Po odespaniu ataku czułam się, jakbym wpadła pod koła samochodu, byłam strasznie zmęczona – opowiada autorka vloga Hatun PL.
Jak na jej migrenowy ból głowy reagowali koledzy w pracy?
– Najczęściej mogłam usłyszeć komentarze w stylu: “Migreny to ma królowa, a ciebie to po prostu łeb na…”. Najgorsze w życiu z migreną z aurą jest jednak to, kiedy człowiek sobie coś zaplanuje, a tu niespodziewanie dzień z życia wyjęty – dodaje Martyna.
Kobieta od lat jest pod opieką neurologa, ale i tak jedyne, co może zrobić, to zażyć przepisane przez niego leki, kiedy tylko zauważy pierwsze oznaki aury. Jeśli weźmie je za późno, nie
zadziałają. Mieszkanka okolic Łodzi zauważyła jednak poprawę związaną z urodzeniem dziecka.
– Od dłuższego czasu nie miałam ataku migreny, myślę, że ze względu na ciążę – zauważa Martyna.
– Boję się jednak, że atak może mnie złapać, kiedy będę się zajmować dzieckiem. Najgorsze jest to, że nie da się go przewidzieć i ciężko jest stwierdzić samemu, co może go sprowokować. Pamiętam, że kiedyś miałam bardzo intensywny okres w życiu, kiedy nie dosypiałam, więcej pracowałam, byłam zestresowana i przemęczona. Gdy przychodził weekend, chciałam to odespać i wystarczyło, że pospałam dwie godziny dłużej niż normalnie, by obudzić się z tzw. migreną weekendową – wspomina 31-latka cierpiąca na migreny z aurą.
Migrena wyłącza z życia
Migreny wpływają na codzienne życie osób, które na nie cierpią. Dr n.med. Anna Błażucka często w swoim gabinecie słyszy od pacjentów o braku zrozumienia choroby przez otoczenie.
– Każdego kiedyś bolała głowa i jeśli był to ból o niewielkim natężeniu, na cudzy ból, patrzymy przez pryzmat swojego. Myślimy: przesada, to się przecież da wytrzymać, to nic strasznego. W świadomości społecznej utrwalił się też zniekształcony obraz migreny jako choroby arystokratów, a zwłaszcza neurotycznych arystokratek. Migrena bywa traktowana jako ucieczka przed pracą, przed życiem. A w rzeczywistości to choroba, która wyłącza z życia – mówi specjalista neurolog.
– Niewiele można zaplanować; wyjście do teatru, kina, urlop kończy się „niczym”, bo chory leży z migreną. Nie można pojechać w dowolne miejsce, bo na przykład w górach osoby z migreną gorzej się czują. Zmiana stref czasowych to także ryzyko napadu. No i praca. Nie każdy pracodawca zrozumie, że chory w trakcie napadu niewiele jest w stanie zrobić lub często bierze urlop. Osoby chore, bez przerwy biorąc leki przeciwbólowe, rujnują sobie zdrowie. Częściej też zapadają na depresję, a to też ciężka choroba. Migrena to życie w stresie, w oczekiwaniu na kolejny napad – dodaje.
W przypadku Martyny sytuacja poprawiła się po tym, jak urodziła dziecko. Neurolog potwierdza, że ciąża lub inne sytuacje w życiu kobiety mogą sprawić, że zmniejszy się częstotliwość występowania migren.
– U kobiet napady migreny mogą być związane ze zmianami stężenia estrogenów; występują w okresie okołoowulacyjnym lub okołomiesiączkowym. U większości kobiet bóle migrenowe zmniejszają się w 2. i 3. trymestrze ciąży. Niestety, u małego odsetka migreny mogą się nasilać, szczególnie w pierwszym trymestrze – wyjaśnia dr n.med. Anna Błażucka.
A czy z migreny można się wyleczyć? – to pytanie, które neurolodzy słyszą najczęściej w swoim gabinecie.
– Migrena jest przewlekłą, nieuleczalną chorobą mózgu. Przyczyna choroby nie jest znana, prawdopodobnie na rozwój migreny ma wpływ wiele genetycznych czynników. Istnieje wyraźna rodzinna skłonność do występowania migreny. Oddzielny problem to czynniki prowokujące wystąpienie napadu migreny. Ból głowy może wywołać zmiana ciśnienia atmosferycznego i pogody, stres, odpoczynek po stresie, zbyt duży wysiłek fizyczny, zbyt krótki lub zbyt długi sen, hałas, intensywne efekty świetlne, ostre zapachy, zbyt mało płynów, głód, zmiana diety, niektóre pokarmy np. czekolada, alkohol (szczególnie czerwone wino), żółte sery, konserwy… Lista jest długa – wylicza neurolog.
Podkreśla też, że choć migreny nie da się wyleczyć, można ją skutecznie kontrolować.
– Jak każda choroba wymaga specjalistycznego leczenia. Do dziś często funkcjonuje przekonanie, że należy się z chorobą oswoić, pogodzić z bólem i jedyne co można zrobić, to łykać leki przeciwbólowe. To nieprawda, dostępnych jest wiele skutecznych terapii, których celem jest wyeliminowanie bólów głowy. Zażywanie coraz większych dawek leków przeciwbólowych sprawia, że migrena przechodzi w postać przewlekłą, oporną na leczenie, z towarzyszącymi polekowymi bólami głowy – wyjaśnia dr n.med. Anna Błażucka, specjalista neurolog, kierownik Instytutu Diagnostyki i Leczenia Bólu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS