A A+ A++

d3faiwd

Aktualności

Zwiastuny

Recenzje

Magazyn WP Film

#Dziejesiewkulturze

Wywiady Yoli

Patronaty

Katalog Filmów

Katalog Ludzi

Wideo

Najnowsze

Popularne

d3faiwd

Aktualności

Magdalena Drozdek

wczoraj (12:17)

Jako wielka fanka “Wonder Woman” i pierwszego ukłonu Patty Jenkins dla tej postaci chciałabym napisać, że druga część to świetny film. Że wciąga, że jest super rozpisana historia walki dobra ze złem, że superprodukcje nie umarły i że Wonder Woman dalej jest “wonder”, cudowna. Ale to byłoby jedno wielkie kłamstwo.

"Wonder Woman 1984" trafi do kin i na HBO Max.

“Wonder Woman 1984” trafi do kin i na HBO Max.Źródło: Materiały prasowe

d3faiwd

Gdy w 2017 r. Patty Jenkins pokazała swoją “Wonder Woman”, nie brakowało zachwytów. Bo okazało się, że gnuśne DC ma w zanadrzu coś, co jeszcze potrafi zaskoczyć i przyciągnąć do kin. I była to Amazonka, która odkrywała swoje supermoce w paskudnych okolicznościach pierwszej wojny światowej. Choć film nie wspiął się może na wyżyny doskonałości, to był obietnicą czegoś nowego i pasjonującego w filmach o superbohaterach. Pojawienie się Diany na dużym ekranie było też przecież ważne w walce o odpowiednią reprezentację kobiet w filmach. Nie brakowało osób, które z wypiekami czekały na kontynuację (wśród tych osób autorka tej recenzji). Niestety dużo lepiej fani wyszliby na tym, gdyby tej kontynuacji po prostu nie dostali.

Nowy film pokazuje, co dzieje się w życiu Diany mniej więcej po 70 latach od wydarzeń z pierwszej produkcji. Odpowiedź: nie dzieje się nic poza tym, że Diana pracuje w Smithsonian, którego częścią jest Narodowe Muzeum Historii Naturalnej w Waszyngtonie. No i oczywiście w międzyczasie ratuje ludzi przed złoczyńcami. “WW84” zaczyna się od tego, że Diana udaremnia próbę kradzieży starożytnych artefaktów, które jakimś cudem znalazły się w sklepie jubilerskim w jakimś pierwszym z brzegu centrum handlowym (o braku logiki jeszcze wspomnę nie raz).

Zobacz: Wonder Woman (2017)

Artefakty trafiają do muzeum, a dokładnie to na biurko Barbary Minervy (w tej roli Kristen Wiig). Ma sprawdzić, czym jest jeden z kamieni, które skonfiskowali agenci FBI. Drogi Barbary i Diany szybko się przecinają. Barbara zazdrości Dianie seksapilu, pewności siebie i tak dalej. Chce być jak ona. Diana natomiast całymi dniami myśli o zmarłym 70 lat temu (!) Stevie (w tej roli niezastąpiony Chris Pine) i marzy o tym, by wrócił. Tak się składa, że wspomniany kamień spełnia życzenia, więc prośby obu pań zostają wysłuchane.

d3faiwd

Tu zaczyna się wypruta ze wszelkich emocji historyjka. Starożytny, tajemniczy kamień zdobywa telewizyjny celebryta, który tworzył piramidę finansową na handlu nieistniejącą ropą naftową. Max Lord (Pedro Pascal w swojej najgorszej roli) kolejnymi życzeniami prowadzi do globalnej katastrofy. Któż go może powstrzymać? Wpatrzona w swojego faceta Wonder Woman? Chyba nie.

Twórcy zawodzą po całej linii. Niszczą każdy wątek fabularny, który się trafia. Kicz lat 80. można podziwiać tylko dzięki kilku strojom bohaterów (scena, w której Barbara z nowymi mocami udaje się na siłownię pełną facetów w obcisłych gatkach). Dobry, klimatyczny soundtrack? Zapomnijcie. Między wróconym do życia Stevem a Dianą nie ma absolutnie żadnych cieplejszych uczuć. Zero chemii. Diana bierze za to ukochanego na spacer, pokazuje mu ruchome schody i pociąg. Wzruszenie odbiera mowę. Tym bardziej, że w tle leci jakaś włoska aria.

 Materiały prasowe

Źródło: Materiały prasowe

Lubimy pisać w recenzjach, że scenariusz był pisany na kolanie. W tym wypadku wygląda to na bazgroły tworzone na kawałku papieru toaletowego. W “WW84” nie ma ani jednej ciekawej postaci. Diana straciła charakterek. Potencjał Barbary, czyli Cheetah, jest kompletnie zmarnowany i dostaje tylko jedną scenę jako już zmieniona w drapieżnika przeciwniczka Diany. Cheetah prezentuje się jak członkini obsady słynnego musicalu “Koty” z 2019 r.

d3faiwd

Max Lord też nie jest w stanie awansować do roli prawdziwego czarnego charakteru. Z każdą sceną jego zachowanie traci resztki logiki. Z czym lub z kim ma tu walczyć Diana? Co tak naprawdę się dzieje? Skąd Max Lord, głupkowaty celebryta z kompleksami, wiedział o starożytnym kamieniu? To, jak bardzo pozbawiony logiki jest scenariusz tego filmu, najlepiej widać w jednej scenie. Gdy Barbara odkrywa, że o kamieniu wie… szaman, rozdający ulotki o swojej działalności. Oni go biorą na poważnie, a on opowiada o pradziadku, który wywodził się z cywilizacji Majów!

Materiały prasowe

Źródło: Materiały prasowe

“Wonder Woman 1984” to film, na którym nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać. Te ciekawe sceny, w których Diana odkrywa nowe moce, otoczone są tymi wątkami pozbawionymi logiki, więc kompletnie tracą na wartości. Największa ulga przychodzi wraz z napisami końcowymi.

Druga część przygód Wonder Woman wygląda tak, jakby Patty Jenkins nagle straciła pamięć i wyparła, jak daleko zaszło już kino superbohaterów. Robienie historii wokół jakiegoś kamyka? Bohaterka ratująca ludzkość przed upadkiem? Takie filmy bazujące na oklepanych i prostych schematach już wszystkim zbrzydły lata temu. Jeśli Patty Jenkins tego nie dostrzegła, to nie ma nadziei, że trzeci film, na który ma już podpisany kontrakt, uratuje świat Wonder Woman. I DC Comics, które traci kolejną szansę, by przebić Marvela i ich epicki rozmach w tworzeniu wielowątkowych historii.

d3faiwd

d3faiwd

Podziel się opinią

Bądź z nami na bieżąco

na Instagramie

👍Lubię to!

na Facebooku

Komentarze

Trwa ładowanie

.

.

.

d3faiwd

d3faiwd

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOstrzeżenie meteorologiczne nr 4
Następny artykułŚwiątek, Lewandowski i Sierzputowski laureatami nagrody PKOl