Do euforii i spokoju po czwartkowych mistrzostwach Polski na Wielkiej Krokwi w Zakopanem jeszcze daleko, ale ich wyniki wprowadziły w szeregi kadry Michala Doleżala pozytywny nastrój. Atmosfera poprawiła się wraz ze skokami. To krok do przodu, ale czy na tyle duży, że po Turnieju Czterech Skoczni nastroje będą takie same, albo lepsze?
Nagła zmiana w atmosferze wokół polskiej kadry. I nawet wyniki stały się zadowalające
Lepsza jest już na pewno atmosfera. To rzucało się w oczy w niemalże każdej chwili rywalizacji. W Niżnym Tagile, Ruce, Wiśle, Klingenthal, a potem Engelbergu zawodnicy mieli spuszczone głowy, czasem nawet dziennikarze nie chcieli z nimi rozmawiać, żeby ich nie dobijać. Ale tu? Kadra przeszła ogromną metamorfozę, tego nie można jej odmówić. Od dalekich skoków w serii próbnej, po której żartowali ze sobą Piotr Żyła i Dawid Kubacki, po machającego kibicom Kamila Stocha, aż po pewność siebie w wypowiedziach Macieja Maciusiaka. Asystent Doleżala mówił, że jest z czego się cieszyć: wyniki polskich zawodników faktycznie były zadowalające.
Rywalizacja w konkursie stała na wysokim poziomie, a żeby wygrać, trzeba było skakać wyraźnie poza 130. metr. Wiadomo, że to częściowo efekt momentami dość wysoko ustawionej belki Była bomba na 141 metrów Piotra Żyły, wreszcie solidne skoki Dawida Kubackiego (133,5 i 132 metry), czy dające złoto próby na 133,5 i 137,5 metra Kamila Stocha. I to właśnie radość po nich skoczek okazywał tak wielką radość, że aż nią zadziwiał. Niby zdobył tylko kolejny złoty medal mistrzostw Polski, który nieco niknie wśród innych jego osiągnięć, ale Stoch ściskał się z kolegami i miał uśmiech, jakby wygrał kolejny raz Turniej Czterech Skoczni.
Spokój przed Turniejem Czterech Skoczni. Niech spełni się życzenie świąteczne polskich kibiców
O niemiecko-austriackim tournee będzie się teraz mówiło najwięcej. Polacy zapewnili sobie trochę spokoju: do kwalifikacji i konkursu w Oberstdorfie nikt nie będzie się martwił o ich dyspozycję aż tak jak wcześnie. A że w zespole było bardzo nerwowo, to teraz przyda się nieco luzu i rozprężenia. W tym pomogą także święta, podczas których zawodnicy planują nieco odciąć się od świata skoków.
Potem sześciu z nich wróci do niego prosto na pierwszą tak wielką imprezę tego sezonu. Trzech skoczków było pewnych wyjazdu i swoją dyspozycją w Zakopanem potwierdziło, że nie trzeba się o nich bać, a jedynie oczekiwać tego, czego zapowiedzią były dobre skoki na krajowym podwórku. W przypadku Dawida Kubackiego widać mały progres – Michal Doleżal i cały sztab kadry twierdzi, że związany z poprawieniem błędu w pozycji dojazdowej, który w ostatnich tygodniach miał utrudniać mu dobre skakanie. W przypadku dwóch pozostałych zawodników – Andrzeja Stękały i Jakuba Wolnego – zdarzały im się pojedyncze bardzo dobre skoki. Oby to było przedsmakiem powrotu na solidny poziom w Pucharze Świata. Wiemy, że obu na to stać.
Przed mistrzostwami Polski można się było zastanawiać, czy do Oberstdorfu nie pojedzie tylko trójka Stoch, Żyła, Wąsek. Po nich wydaje się, że powody do zdawkowego optymizmu już się pojawiają. Ale to jeszcze niepełny oddech ulgi po kryzysie z ostatnich tygodni. Do tego potrzeba potwierdzenia takiej formy w Niemczech i Austrii. Ich niech to będzie świąteczne życzenie polskich kibiców, które wszystkim, także skoczkom, się spełni.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS