Po opanowaniu zjawiska podskakiwania Mercedes osiąga coraz lepsze wyniki. W Grand Prix Francji Lewis Hamilton zajął drugie, a George Russell trzecie miejsce.
Strata Hamiltona do zwycięzcy – Maxa Verstappena wyniosła trochę ponad 10 sekund, ale w Mercedesie przyznają, że okoliczności rywalizacji na Paul Ricard nie dają jednoznacznej odpowiedzi co do dystansu dzielącego ich od rywali. Mistrz świata po wypadku Charlesa Leclerca mógł spokojnie zarządzać swoim wyścigiem i oponami.
Pytany przez Motorsport.com czy w rzeczywistości strata wynosi 0,4 – 0,5 s na okrążeniu, Wolff odparł:
– Wydaje mi się, że Hamilton był w stanie w pierwszym stincie ustabilizować stratę na poziomie 5-6 sekund, ale trzeba sobie szczerze powiedzieć, że w drugim Max po prostu starał się utrzymać na torze.
– Moja perspektywa jest więc jak do połowy pusta szklanka. Nadal musimy nadrobić dużo czasu na okrążeniu.
Mercedes – wzmocniony dodatkowo kolejnymi poprawkami – przystępował do weekendu na Paul Ricard z myślą o dobrym występie, sugerując nawet walkę o zwycięstwo. Wolff uważa, że teraz ważne będzie zrozumienie, dlaczego start we Francji nie spełnił oczekiwań pod względem tempa.
– Myślę, że z każdym kolejnym okrążeniem mamy więcej danych i coraz więcej rozumiemy. Składamy elementy tej układanki. To chwilami trudny proces.
To co nie ulega wątpliwości, to deficyt na pojedynczym okrążeniu. Problemem jest również odpowiednie dogrzanie ogumienia.
– To nie jest jedna rzecz. Brakuje nam osiągów na jednym okrążeniu oraz na początku stintów. Trzeba to zrozumieć. Drugie i trzecie miejsce to dobry wynik, ale pracujemy niestrudzenie, by wygrać. Strata nadal jest.
Polecane video:
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS