Generację Klasy E z początku XXI wieku trudno obiektywnie ocenić. Po W210, która wyrządziła sporą szkodę wizerunkowi Mercedesa, następca niewątpliwie przyniósł znaczną poprawę w zakresie jakości wykonania. Niestety, nadal trzeba mieć w sobie sporo uwielbienia do tego modelu i dobrej wiary, by go wybrać. Po niskiej cenie zakupu mogą przyjść wysokie rachunki za utrzymanie.
Po niezniszczalnych mercedesach pokroju W123, w drugiej połowie lat 90. XX wieku nastąpiła degradacja jakości modeli tej marki. Jednym z niechlubnych symboli tego słabszego okresu była Klasa E generacji W210. Jej braki dość szybko wyszły na jaw, dlatego przy projektowaniu jego następcy inżynierowie ze Stuttgartu chcieli powrócić do lepszych czasów. Jednocześnie nie oparli się pokusie zainstalowania wielu innowacyjnych i złożonych elementów wyposażenia, które stały się niezbędnym wyróżnikiem tej klasy samochodów.
Sam charakter modelu nie zmienił się wiele. Klasa E w wydaniu W211 pozostała konserwatywnym samochodem nastawionym na komfort i reprezentacyjność. Bezpośrednio do poprzednika nawiązywał przód modelu. W Polsce front nadal mógł być określany w żargonie jako “podwójny okular”.
W środku utrzymano barokowy klimat. Najczęściej do wykończenia używano skór i drewna. Coraz śmielej przebijały się jednak takie atrybuty nowoczesności jak sporej wielkości kolorowe wyświetlacze i wykorzystywany przez lata system obsługi Comand. Niezmiennym atrybutem Klasy E pozostało bardzo pojemne wnętrze, szczególnie w wersji kombi. Pojemność na poziomie 690 l przy tylnej kanapie na swoim miejscu i 1950 l przy złożonych oparciach to wyniki, które pozostają bezkonkurencyjne nawet dzisiaj.
Standardem w mercedesach starej, dobrej szkoły od zawsze był duży przekrój przez wersje silnikowe i nie inaczej jest w tym przypadku. Dzięki temu klasa E W211 miała całkiem wyjątkową pozycję na rynku, ponieważ była różnym samochodem dla różnych ludzi. Spośród ogromnej liczby półtora miliona wyprodukowanych sztuk część egzemplarzy w niskich wersjach wyposażenia została zajeżdżona przez niemieckich taksówkarzy. Część nie miała wcale lżejszego życia jako środek transportu na przysłowiowe “firmowe paliwo” wśród menedżerów średniego szczebla. Była jednak też część, która była traktowana jako luksusowa limuzyna dla osób, które z jakiegoś powodu nie chciały Klasy S.
Stąd też bierze się ogromny rozstrzał w egzemplarzach W211, które obecnie można znaleźć na rynku wtórnym. Oferta nie jest już aż tak bogata, jak jeszcze parę lat temu, ale nadal w każdym momencie można przebierać wśród kilkuset ogłoszeń. Bez trudu znajdziemy wśród nich auta “na chodzie” za mniej niż 10 tys. zł. Z drugiej strony, właściciele najładniejszych sztuk (nie licząc wersji AMG) nadal mogą żądać za nie blisko 5 razy tyle.
Nawet w tak eklektycznym gronie możemy jednak zauważyć pewne ogólne cechy tych ofert. Po pierwsze – zdecydowana większość z nich dotyczy aut sprowadzonych z Niemiec. Po drugie – jeśli chodzi o wybór silników, to dominują diesle. Po trzecie – są przyzwoicie wyposażone, ponieważ W211 przypadło już na czasy, gdy nawet najprostsze odmiany miały zagwarantowaną między innymi automatyczną klimatyzację, skórzaną tapicerkę, przednie i boczne poduszki powietrzne, systemy kontroli trakcji i tempomat. Łatwo znaleźć egzemplarze z systemem multimedialnym Comand, szyberdachem czy też klimatyzacją czterostrefową. Stąd zapewne nieustające zainteresowanie polskiego rynku tym modelem, mimo wiszącego nad nim widma kosztownych wizyt w serwisach.
Klasa E W211: jaki silnik wybrać?
Na przestrzeni zaledwie 6 lat produkcji pod maską trzeciej generacji Klasy E pojawiło się 19 wersji silnikowych (plus oferowany na niektórych rynkach wariant z instalacją CNG):
- E200 Kompressor (R4 1.8 163-184 KM)
- E230 (V6 2.5 204 KM)
- E280 (V6 3.0 231 KM)
- E320 (V6 3.2 221 KM)
- E350 (V6 3.5 272 KM)
- E350 CGI (V6 3.5 292 KM)
- E500 (V8 5.0 306 KM)
- E550 (V8 5.5 390 KM)
- E55 AMG (V8 5.4 476 KM)
- E63 AMG (V8 6.2 514 KM)
- E200 CDI (R4 2.1 136 KM)
- E220 CDI (R4 2.1 150-170 KM)
- E270 CDI (R5 2.7 177 KM)
- E280 CDI (V6 3.0 190 KM)
- E320 CDI (R6 3.2 204 KM)
- E300 BlueTEC (V6 3.0 211 KM)
- E320 BlueTEC (V6 3.0 213 KM)
- E400 CDI (V8 4.0 260 KM)
- E420 CDI (V8 314 KM)
Jak widać, zastosowane były praktycznie wszystkie możliwe konfiguracje. W różnych motorach pojawiały się różne modele turbodoładowania i wtrysku paliwa. Występowały napędy na tył i na cztery koła oraz trzy rodzaje skrzyń biegów: 6-biegowy manual bądź 5- lub 7-stopniowe automaty. We wszystkich silnikach pojawiły się za to trwałe łańcuchy rozrządu, we wszystkich dieslach – szyna Common Rail.
Z dzisiejszej perspektywy ten bogaty zbiór silników można podsumować w skrócie następującym stwierdzeniem: duże silniki okazały się najtrwalsze, ale i najmocniej zużyły układ przeniesienia napędu. Bezpiecznymi opcjami są podstawowe warianty na obydwa typy paliwa (do E270 CDI włącznie), choć nie są one przesadnie dynamiczne. Z perspektywy polskiego rynku dla wielu osób odpowiedni kompromis pomiędzy osiągami a kosztami utrzymania prezentują podstawowe benzynowe V6 do E320 włącznie dzięki bezproblemowej konwersji na LPG (najwięcej trzeba pokombinować przy silniku CGI z bezpośrednim wtryskiem).
Na co zwrócić uwagę przy zakupie klasy E W211?
Przede wszystkim na pompę wysokiego ciśnienia układu hamulcowego SBC. Ma ona zaprogramowaną żywotność, po której – zgodnie z planem konstruktorów – odmawia posłuszeństwa. Problemy z nią są powszechne, a skuteczna metoda tylko jedna: wymiana elementu, co wiąże się z wydatkiem 6000 zł. Z tego powodu warto wybierać egzemplarze po faceliftingu, które zostały pozbawione tego felernego elementu. Z drugiej strony – w nich powrócono do niechlubnych praktyk pogarszania jakości w innych miejscach, przede wszystkim w kabinie.
Cennym uzupełnieniem komfortowego charakteru tego modelu jest pneumatyczne zawieszenie, ale jego naprawa także sporo kosztuje – nawet 3000 zł za zestaw przy jednym kole. Dlatego też przy zakupie trzeba zwrócić uwagę, czy auto zachowuje zdrowy (i równy) prześwit przy każdym z kół.
Czy warto kupić używanego Mercedesa klasy E?
Jeszcze warto, choć trzeba pamiętać, że o zadbany egzemplarz coraz trudniej, a z drugiej strony z wyborem odpowiedniego egzemplarza nie można się spieszyć. Wystarczy jedna z wymienionych wyżej usterek, by potencjalna okazja okazała się bardzo kosztownym zakupem.
Dlatego też jako samochód z rynku wtórnego W211 najlepiej sprawdza się w prostszych wersjach wyposażenia i ze słabszymi silnikami. Z odmian wysokoprężnych godne polecania są przede wszystkim trwałe motory z 5 i 6 cylindrami ułożonymi w rzędzie. Mimo gorzej wykonanego wnętrza, bezpieczniejszą opcją są egzemplarze z ostatnich 3 lat produkcji, czyli po liftingu.
Odrzucając jeszcze auta z dużymi przebiegami, zostają egzemplarze za około 25-30 tys. zł. Z jednej strony to dużo za kilkunastoletniego sedana, ale z drugiej – to nadal dobre pieniądze za pełnoprawnego mercedesa “starej szkoły” z silnikiem z czasów, gdy do Stuttgartu nie dotarł jeszcze downsizing. Zadbane egzemplarze będą służyły jeszcze wiele lat, tym bardziej że wzornictwo i wyposażenie godnie znosi próbę czasu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS