Dla wielu fanów Mercedesa literki AMG są jak bóstwo, bo kojarzą się z najbardziej zwariowanymi odmianami z potężnymi silnikami o absurdalnych pojemnościach i klasycznym układzie V8. Żyjemy jednak w czasach, kiedy coraz więcej do gadania ma prąd, a nie benzyna. Dlatego ostatnio przy najmocniejszych wersjach pojawił się dopisek e-performace. Dziś mam dla Was jeszcze gorącego GLC 63 e-performance, na którego premierę przyleciałem do Barcelony. Sprawdźmy, co ten model oferuje.
Wygląd tego samochodu może być Wam już znany, bo Mercedes pokazał ten samochód już jakiś czas temu i w sumie wygląda tak, jak można było się tego spodziewać, bo zmiany wersji AMG względem “cywilnych” modeli są raczej ustandaryzowane w przypadku Mercedesa.
Grill z pionowym użebrowaniem, przedni zderzak w znanym nam kształcie, ze sporymi wlotami, które kierują strumień powietrza w ukierunkowany sposób. Zarówno pod auto, jak i na jego boki. Wszystko po to, aby uzyskać jak najmniejsze opory, a przy tym doskonały docisk. Z boku oczywiście mamy dokładki progowe AMG, a z tyłu spoiler, który w zależności o wersji nieco się różni tak jak końcówki układu wydechowego. W odmianie AMG 43 są owalne, natomiast w 63 S, tak jak widzie są trapezoidalne. Reasumując wygląd GLC AMG 63 S e-performance? Wygląda dobrze, ale tak jak wspomniałem wcześniej kompletnie nie zaskakująco. Jednak nie wygląd jest w tym samochodzie najważniejszy. Najważniejsze jest to, co dzieje się pod maską i pod kierowcą.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS
Mam wrażenie że to są całkiem dobre samochody ale ładne i dobre są tylko auta porsche, jestem fanką marki i wiadomo że dla mnie najlepsze samochody stoją w salonie Porsche Centrum Sopot