A A+ A++

Prawdopodobnie jeszcze tej nocy lekarze, pielęgniarki i ratownicy medyczni z różnych stron Polski wyruszą w pobliże granicy z Białorusią, by udzielać pomocy medycznej uchodźcom i migrantom, którzy przedarli się przez strefę stanu wyjątkowego. – Wkrótce uruchomimy internetową zbiórkę na wsparcie naszych działań – mówi Kaja Filaczyńska, lekarka z Legnicy.

To reakcja na doniesienia o śmiertelnych ofiarach wśród ludzi, których białoruskie i polskie służby wepchnęły w lasy wzdłuż granicy. Medycy zorganizowali się, sami pozyskali karetkę, sprzęt leki i od prawie dwóch tygodni zabiegają w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji o zgodę na wjazd do obszaru, gdzie obowiązuje stan wyjątkowy. Wspiera ich prymas Wojciech Polak, ale nawet po jego liście polskie władze nie zmieniły zdania. Odmawiają wpuszczenia lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych do zakazanej strefy. MSWiA nie zgodziło się nawet na spotkanie w tej sprawie.

Wbrew rządowej narracji, jakoby straż graniczna udzielała wszystkim potrzebującym stosownej pomocy, medycy uważają, że są na granicy potrzebni. Argumentują, że skoro uchodźcy lub migranci umierają, to znaczy, że działania strażników nie są wystarczające. Piszą tak:

“Bardzo liczne informacje, które uzyskujemy od członków organizacji pomocowych (Fundacja “Ocalenie”, Grupa “Granica”) pracujących w rejonie przygranicznym mówią o tym, że rząd stosuje nielegalny proceder przewożenia imigrantów i uchodźców ze strony polskiej na stronie białoruską. Stamtąd białoruscy pogranicznicy przewożą ich z powrotem na stronę polską. Ludzie ci, jako ofiary brutalnej walki politycznej, utkwili w dramatycznym mechaniźmie, w którym po każdej ze stron są niechciani. Brak im wody, jedzenia, ciepłych ubrań. Są już ofiary śmiertelne (również po stronie polskiej) – w tym 16-letni chłopiec, który zmarł po stronie białoruskiej, ale według informacji Fundacji “Ocalenie” przebywał wcześniej po stronie polskiej. Temperatury w rejonie przygranicznym zbliżają się nocami do zera. Imigranci i uchodźcy są wychłodzeni. Nie mają leków, na choroby przewlekłe, na które cierpią. Umierają z zimna i głodu w środku Europy w XXI wieku. Jako osoby, które ślubowały ratować ludzkie zdrowie i życie bez względu na pochodzenie, religię czy płeć, nie zgadzamy się na to. Chcemy i umiemy pomóc tym ludziom. Potrzebujemy tylko zgody polskich władz.”

Na początku było ich 21, aktualnie grupa rozrosła się do 42 osób i – jak mówi Kaja Filaczyńska – ciągle zgłaszają się kolejne. Grafik dyżurów na najbliższe dni jest zapełniony, ale niewykluczone, że także oni zostaną zadysponowani do pomocy, jeśli okaże się to konieczne.

Grupa nie zamierza korzystać z jakiegokolwiek publicznego wsparcia finansowego. Organizacje pozarządowe i osoby prywatne zadeklarowały wystarczjącą pomoc w całej logistyce związanej z tym przedsięwzięciem. Na bieżącą działalność – np. zakup paliwa do karetki, łaczność i tym podobne wydatki – będzie prowadzona internetowa zbiórka. Jeśli ktoś czuje się źle z tym, że przy polskiej granicy cierpią i umierają ludzie, będzie mógł w ten sposób przyczynić się do ich ratowania.

Czekając na decyzje MSWiA, medycy przeszkolili wolontariuszy działających w rejonie przygranicznym z prawidłowego wzywania zespołów ratownictwa medycznego. Uruchomili medyczne konsultacje zdalne – wolontariusze działający w rejonie przygranicznym mogą dzwonić w każdej sprawie do dyżurnego medyka przez 24 godziny na dobę.
Jak zamierzają działać?

“Chcemy odpowiadać na informacje członków organizacji pomocowych, którzy otrzymują bardzo liczne, często dramatyczne prośby o pomoc od imigrantów i uchodźców przebywających w strefie stanu wyjątkowego. Będziemy gotowi na taki apel odpowiedzieć – wysłać do oczekujących pomocych ludzi wykwalifikowany i dobrze wyposażony zespół medyczny.

Deklarujemy też pełną współpracę ze Strażą Graniczną i przestrzeganie prawa. Jeśli jakikolwiek strażnik graniczny będzie chciał, abyśmy ocenili medycznie imigranta lub uchodźcę, którego strażnik ten napotka i udzielili takiej osobie pomocy medycznej – jesteśmy do dyspozycji.”

Pomóc można nie tylko finansowo. W internecie można podpisać apel do władz o wpuszczenie medyków na granicę:

RYC. FACEBOOK.PL/ MEDYCY NA GRANICY

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułByła pracownica oskarża Facebooka o świadome szkodzenie dzieciom
Następny artykułJedna na pięć osób w wieku od 15 do 24 lat ma objawy depresji. RAPORT