A A+ A++

30 redakcji, w tym m.in. „Gazeta Wyborcza”, TVN24 i RFM FM podpisały się pod deklaracją „Dziennikarze na granicy”, w której domagają się od rządu dopuszczenia mediów do rejonu objętego stanem wyjątkowym. Zdaniem redakcji z Czerskiej „władza nie chce, by jej patrzeć na ręce, więc usiłuje wyrzucić media z terenu przy białoruskiej granicy”. „Wyborcza” oświadczyła, że nie podporządkuje się temu.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

— Dziennikarze Onetu prowadzili relację przy granicy z Białorusią! Usłyszeli już zarzuty. Czuchnowski wzywa: „Media na granicę”

— Tak niszczono zasieki! Kramek nawoływał, a potem się wyręczył? „GW” już się dystansuje: „Granicę zostawmy w spokoju”

— I kto tu gra „uchodźcami”? Szantaż moralny w wykonaniu „Gazety Wyborczej”: „Ile głosów jest warte ludzkie życie?”

Stan wyjątkowy na granicy z Białorusią

Od 2 września w przygranicznym pasie z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego, obowiązuje stan wyjątkowy. Obejmuje 183 miejscowości (115 w woj. podlaskim i 68 w woj. lubelskim). Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Według rozporządzenia, na obszarze objętym stanem wyjątkowym obowiązuje zakaz przebywania przez całą dobę osób, które tam nie mieszkają.

Wyjątkiem są osoby zapewniające obsługę urzędów administracji publicznej i ich jednostek organizacyjnych; przebywające w tych jednostkach w celu załatwienia spraw administracyjnych; pracujące zarobkowo w podmiotach prowadzących działalność gospodarczą na tym obszarze; wykonujące na stałe działalność gospodarczą na tym obszarze; świadczące usługi pocztowe, kurierskie, dostawcze i zaopatrzeniowe; posiadające nieruchomości na tym terenie.

Zakaz nie dotyczy również rolników pracujących w gospodarstwach rolnych; uczniów, studentów i ich opiekunów w czasie pobierania nauki; opiekunów dzieci do lat 3; osób uczestniczących w praktykach kultu religijnego, chrzcinach, ślubach, weselach i pogrzebach.

Próby odizolowania rejonu?

Zdaniem „Gazety Wyborczej” działania podjęte przez rząd w celu zapewnienia bezpieczeństwa w kraju i bezpieczeństwa dla obywateli, mają na celu tylko „odizolowanie od tego rejonu mediów oraz organizacji humanitarnych”, czym władza „chce sobie zapewnić brak jakiejkolwiek niezależnej kontroli nad tym, co dzieje się z uchodźcami przepychanymi do Polski przez białoruski reżim”.

Nie możemy się na to zgodzić. Właśnie w takiej sytuacji obecność mediów w rejonie objętym stanem wyjątkowym jest niezbędna. Tylko właściwie poinformowana opinia publiczna gwarantuje, że wobec bezbronnych osób, które na granicy nie znalazły się z własnej woli, będą przestrzegane zasady humanitaryzmu i międzynarodowe konwencje, jakie Polska podpisała

– oświadczyła redakcja z Czerskiej,

Na łamach portalu „Gazety Wyborczej” podkreślono, że zarówno ich dziennikarze, jak i dziennikarze mediów, które podpisały się pod deklaracją, będą dalej pracować – „tak jak każe im sumienie i poczucie obowiązku, jakie mają wobec społeczeństwa i fundamentalnych zasad demokracji” – na obszarze stanu wyjątkowego.

Oświadczenie mediów

W oświadczeniu podpisanym przez różne redakcje zapisano, że wprowadzone na terenie objętym stanem wyjątkowym zasady dotyczące mediów i organizacji społecznych „budzą sprzeciw” oraz „stanowią też przejaw niezgodnego z prawem prasowym utrudniania pracy dziennikarzom i tłumienia krytyki prasowej”. Powołując się na opinie prawników redakcje domagają się dostępu do rejonu objętego stanem wyjątkowym.

Redakcje protestują także przeciwko działaniom podjętym wobec dziennikarzy Onetu, którzy mimo ogłoszenia stanu wyjątkowego, relacjonowali wydarzenia na granicy.

Dziennikarze na granicy”… rozsądku?

Jak zwracają uwagę komentatorzy, wojsko nigdy nie pozwala dziennikarzom chodzić tam, gdzie im się podoba. Podkreślają także, że to „Wyborcza” promowała Bartosza Kramka, który niszczył przygraniczną infrastrukturę.

Po publikowaniu apeli o niszczenie polskiej granicy, GW ogłasza „akcję nieposłuszeństwa obywatelskiego”, pod symbolicznym hasłem „Dziennikarze na granicy”. Tak, na granicy rozsądku i RiGCzu. Btw, ktoś wie, czy na Łotwie i Litwie pudła rezonansowe Łukaszenki też są tak silne?

Ciekawe, dlaczego na Litwie czy Łotwie nie było kuriozalnych apeli o wpuszczenie dziennikarzy do stref nadgranicznych objętych specjalną ochroną czy też publikacji zdjęć wprost z białoruskich służb jak to się dzieje w niektórych mediach w Polsce.

Oczywista nieprawda. Nie ma konfliktu zbrojnego na świecie czy stanu wyjątkowego, gdzie wojsko pozwala dziennikarzom chodzić gdzie chcą. Wojsko -po doświadczeniach w Wietnamie – pokazuje dziennikarzom tylko co chce pokazać. Wszędzie na świecie, Polska nie jest tu żadnym wyjątkiem.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBartosz Kurek zdradził, co będzie kluczowe w nadchodzącym meczu z Rosją
Następny artykułKalisz: Samochód zniknął z prywatnej posesji. Odnalazł się na środku skrzyżowania