Przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii prof. Błażej Kmieciak należy do tych, którzy głośno i konsekwentnie krytykowali i krytykują państwowe media za polityczną rozgrywkę wokół rodziny posłanki Magdaleny Filiks. Polityczka poinformowała 3 marca o śmierci swojego syna Mikołaja. Pod koniec grudnia 2022 roku media rządowe rozpętały aferę, w której centrum postawiono rodzinę posłanki. Zaczął Tomasz Duklanowski z Radia Szczecin, który poinformował – rok po wydaniu przez sąd wyroku w tej sprawie – o pedofilu, który był zatrudniony Urzędzie Marszałkowskim Województwa Zachodniopomorskiego. Mężczyzna związany z PO został skazany na ponad cztery lata więzienia i wyrzucony z partii.
W publikacjach dotyczących “afery pedofilskiej w PO” podawano tak wiele informacji, że bez problemów można było zidentyfikować ofiary skazanego. Jak poinformowała wczoraj (8 marca) sama Magdalena Filiks, jej syn dostawał na tablet okropne, hejterskie wiadomości.
Jak mówił prof. Kmieciak w “Poranku Radia TOK FM”, ujawnienie danych w taki sposób, że bez problemu można było zidentyfikować dziecko to “obiektywne zło”.
– Wszyscy z całą pewnością zgadzamy się w tym, że trzeba napiętnować haniebne, okropne działanie sprawcy wykorzystania seksualnego dzieci. Ale tłumaczenie obecnie, że te dane były prezentowane po to, żeby bronić na przyszłość osoby skrzywdzone, albo mówienie w sposób zupełnie infantylny: “Przecież my nic nie powiedzieliśmy”, trochę na zasadzie, że to nie moja ręka… To jest nie tylko złe, ale to jest po prostu głupie i (…) doprowadzające do tragedii, której jesteśmy świadkami – ocenił bioetyk i szef Państwowej Komisji ds. Pedofilii.
“Człowiek potrafi nie tylko być człowiekowi wilkiem, ale potrafi zapomnieć, że jest człowiekiem”
Media państwowe nie poczuwają się do winy. Po kilku dni ciszy przystąpiły do kontrataku. W dniu pogrzebu syna posłanki Filiks w TVP Info odpalono kolejny atak. Widzowie mogli dowiedzieć się z pasków, że “Mikołaj Filiks nie żyje z powodu działań polityków Platformy Obywatelskiej”.
– To, co teraz się dzieje, to mam wrażenie, że człowiek potrafi nie tylko być człowiekowi wilkiem, ale potrafi nawet zapomnieć, że jest człowiekiem. Nawet nie zwierzęciem, bo mam w domu zwierzęta, które więcej ludzkich emocji wykazują niż niektóre osoby na Twitterze – komentował prof. Kmieciak.
Warto przypomnieć, że kierowana przez niego komisja szybko zareagowała na medialną nagonkę, która rozpoczęła się pod koniec ubiegłego rok. Sprawę zgłoszono do Rady Etyki Mediów. Błyskawicznie zareagował wtedy sam Tomasz Duklanowski, który stwierdził, że zgłoszenie to skandal. A redaktor naczelny “Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz zapowiedział przeciwko Kmieciakowi wniosek do prokuratury, bo ocenił, że doszło do “zastraszania dziennikarzy”.
Gość Karoliny Lewickiej przyznał, że nie wie, na jakim etapie znajduje się obecnie ta sprawa. – Nie dostałem żadnego zawiadomienia z prokuratury. Natomiast jeżeli dostanę, to naprawdę jestem bardzo rad, że z takiego powodu ktoś chce mnie ciągać po prokuraturach. Spełniła się istota mojego zobowiązania – uważa przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii.
Jak tłumaczył, komisja skierowała wniosek do Rady Etyki Mediów, żeby zwrócić uwagę na naruszenie pewnych standardów etycznych. – Zawód dziennikarza jest zawodem zaufania publicznego, więc uważam, że tamto działanie było najwłaściwsze i było naszym obowiązkiem – stwierdził. Podkreślił jednocześnie, że Rada Etyki Mediów “w sposób jednoznaczny i bardzo stanowczy uznała, że oczywiście te działania naruszyły standardy wykonywania zawodu dziennikarza”.
Nowe informacje ws. Jana Pawła II: Głos ofiar był niesłyszany
W poniedziałek dziennikarz TVN24 Marcin Gutowski ujawnił nowe dowody na to, że Karol Wojtyła, jeszcze jako metropolita krakowski, miał tuszować przypadki pedofilii wśród księży. Oświadczenie w tej sprawie we wtorek wydał Episkopat, wskazano w nim, że “sprawiedliwa ocena działań Wojtyły wymaga dalszych badań archiwalnych”.
Kościół jednak wciąż broni dostępu do swoich archiwów, czym utrudnia pracę nie tylko dziennikarzom, ale także Państwowej Komisji ds. Pedofilii.
– Ta obrona jest dla mnie od lat niezrozumiała. Wystąpiliśmy do wszystkich biskupów, delegatów kościelnych, sądów biskupich. Najpierw otrzymaliśmy informację, że nie mamy podstawy prawnej do żądania tego typu dokumentów. Później uznano, że ich przekazanie może odbyć się jedynie w drodze międzynarodowej pomocy prawnej – relacjonował prof. Kmieciak. I dodał, że to jest trochę moment “sprawdzam” dla instytucji Kościoła katolickiego w Polsce. Historycy mieliby bowiem narzędzia, aby ocenić wiarygodność dokumentów SB.
Jak podkreślił gość TOK FM, najbardziej bolesne jest jednak to, że głos ofiar był przez lata ignorowany przez ludzi Kościoła. – To, że osoby, które z założenia mówią o ludzkim cierpieniu, godności, jednocześnie nie interesują się tymi, którzy wyją z bólu. Marcin Gutowski słyszy: “Pan pierwszy do mnie przyszedł” – mówił.
– Uważam, że ten kontekst musi być wyjaśniony, bo jeżeli tego nie będzie, to naprawdę osoby, które robią sobie teraz zdjęcia profilowe z Janem Pawłem II, niech zadadzą sobie pytanie: O czym on uczył? Bo to jest pytanie fundamentalne. On nie uczył o kremówkach. A na tym się zatrzymaliśmy – podsumował prof. Błażej Kmieciak.
Posłuchaj całej rozmowy Karoliny Lewickiej z prof. Błażejem Kmieciakiem:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS