2022-02-14 14:42
publikacja
2022-02-14 14:42
W marcu RPP podwyższy stopy proc. o 50 pb, jednak w kolejnych miesiącach Rada może decydować się na mniejsze kroki – ocenia główny ekonomista mBanku Marcin Mazurek. Jego zdaniem, RPP może brać pod uwagę inflację po wyłączeniu efektów zmian podatków pośrednich. Marcowa projekcja inflacji NBP będzie kluczowa.
“Zakładamy, że kolejna podwyżka stóp procentowych w Polsce o 50 pb nastąpi w marcu, jednak publikowana wówczas projekcja może być ‘game changerem’. W prognozach Rada może zobaczyć, że inflacja zbliża się do dopuszczalnego przedziału wahań 2,5 proc. +/- 1 pkt. proc.” – powiedział podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Mazurek.
“Od marca RPP może zatem nieco wyhamować, jeśli chodzi o tempo podwyżek stóp procentowych. Stopy wzrosną w marcu do 3,25 proc., a potem możemy zobaczyć mniejsze kroki. Oczywiście, wszystko zależy od niespodzianek inflacyjnych” – zaznaczył.
Jak zaznaczono w prezentacji, efekty dotychczasowych podwyżek stóp procentowych, zwalniająca gospodarka oraz uwarunkowania globalne powinny pozwolić na zmieszczenie się inflacji w Polsce w okolicach dopuszczalnego przedziału wahań wokół celu na poziomie 2,5 proc.
W ocenie Mazurka, jeżeli daty zakończenia tarcz antyinflacyjnych skumulują się w 2023 r. i podbiją inflację, to RPP będzie de facto celować w inflację po wyłączeniu efektów zmian podatków pośrednich.
“Z jednej strony mamy tarcze antyinflacyjne, które nie wiadomo kiedy wygasną, są proinflacyjne, i sama arytmetyka wprowadzania i wyprowadzania tarcz sugeruje, że jeśli np. zostaną one wygaszone w 2023 r., to będziemy mieli duże podbicie inflacji i arytmetycznie wskaźnik CPI nie będzie miał szans wrócić do celu. Banki centralne mają jednak na to swoje sposoby, zakładają swego rodzaju ‘okulary’, które pozwalają im patrzeć na inflację po wyłączeniu efektów pierwszej rundy zmian podatków pośrednich” – powiedział ekonomista.
“Zakładamy, że RPP już teraz przygotowuje się do założenia takich ‘okularów’. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby w marcowej projekcji RPP zaprezentowała ścieżkę inflacji po wyłączeniu efektów podatkowych i nie zdziwilibyśmy się, gdyby ta ścieżka inflacji pod koniec 2023 r. była mniej więcej w celu” – dodał.
Mazurek prognozuje, że stopa procentowa w Polsce wzrośnie maksymalnie do 4,0 proc.
Zdaniem ekonomisty, cykl zacieśniania polityki pieniężnej w USA i strefie euro nie będzie przeszkadzał w trajektorii zacieśniania krajowej polityki.
“Główne pytanie, które sobie zadajemy jest takie, czy w momencie kiedy Fed i EBC zaczną podnosić stopy, Polska będzie musiała podnosić stopy jeszcze bardziej. Naszym zdaniem to wcale nie będzie tak automatyczne. Pytanie, jak traktowana jest Polska – czy bardziej jako rynek rozwijający się, czy rozwinięty? Argumentowalibyśmy, że w tym przypadku inwestorzy potraktują Polskę jako rynek rozwinięty. Im więcej zacieśniania polityki pieniężnej za granicą, tym łatwiejsza będzie walka z inflacją z Polsce – część inflacji jest importowana. Im więcej podwyżek za granicą, tym większe spowolnienie globalnej gospodarki i podobnie – łatwiejsza walka z inflacją” – powiedział ekonomista.
“Ponadto, już teraz wycenia się dość solidny cykl zacieśnianie w sfrefie euro i Stanach, a złoty jakoś wyjątkowo na to nie reaguje. Całe uniwersum rynków rozwijających się ma już zbudowaną swego rodzaju poduszkę na stopy procentowe pod podwyżki Fed i EBC. Jeśli te banki centralne wreszcie zaczną podwyższać stopy, będzie to raczej sprzyjało powrotowi inflacji do celu w Polsce. Nie widzimy tutaj dużych efektów osłabienia złotego z tego tytułu i nie widzimy też, żeby miało to w jakiś sposób zwiększać krajowy cykl polityki pieniężnej” – dodał. (PAP Biznes)
pat/ mfm/
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS