A A+ A++

Sprawa 30-letniej Izabeli z Pszczyny, która zmarła w wyniku wstrząsu septycznego, po tym, jak trafiła do szpitala w 22. tygodniu ciąży po odejściu wód płodowych, wciąż pozostaje nierozstrzygnięta. Kilka tygodni temu w kraju zorganizowano liczne protesty ku pamięci kobiety, mające na celu także zmianę prawa aborcyjnego. Niestety, jak na razie bez skutku, jednak jak twierdzi przyjaciółka zmarłej: “Iza chciałaby, żeby o tym mówić”.

Iza pozostawiła na świecie nie tylko ukochaną rodzinę, ale przede wszystkim – osierociła 9-letnią córeczkę. Mąż zmarłej, który nie zgadza się na rozmowę przed kamerami, udostępnił programowi “Uwaga! TVN” jedynie list napisany do mamy przez dziewczynkę.

– Kocham cię mamusiu, nie mogę uwierzyć, że umarłaś. Zawsze będę o tobie pamiętać, zawsze będę cię kochać, nigdy ciebie nie zapomnę – czytamy.

Rodzina zmarłej kobiety złożyła zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, polegającego na fałszowaniu dokumentacji medycznej. Bliscy Izabeli chcą wyjaśnić, dlaczego w szpitalu w Pszczynie podjęto właśnie takie kroki i czekano na samodzielne obumarcie płodu, w wyniku czego doszło do tragedii.

– W historii choroby Izy, mamy kartę kwalifikacyjną do zabiegu cięcia cesarskiego z 22 października w trybie natychmiastowym. Jako uzasadnienie pilnego zabiegu podano poronienie septyczne i podejrzenie zespołu DIC – mówił w “Uwadze! TVN” brat Izabeli.

– Do szpitala poszła zdrowa dziewczyna, po prostu odeszły jej wody. Ona pisała mi, że to dziecko też się męczy. Dlaczego lekarze skazali na męczarnie nie tylko Izę, ale i dziecko? Wiedzieli, że nie ma wód. Czekali aż umrze w męczarniach? – dodała w programie pani Barbara, mama zmarłej.

Jak wynika z informacji, udzielonych przez kobiety, które przebywały wówczas z Izabelą na sali, stan płodu nie był monitorowany przez lekarzy. Nie wiadomo, więc kiedy obumarł. 30-latka kilkukrotnie zgłaszała położnym swoje złe samopoczucie, jednak przez całe popołudnie nikt jej nie zbadał.

– Ona dokładnie wiedziała, co się z nią dzieje i zapewne starała się zrobić wszystko, by wyjść z tego cało. Miała bardzo dużo wewnętrznej siły, by żyć dla swojej córki i męża – powiedziała przyjaciółka Izy.

Zapraszamy na grupę FB – #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: [email protected].

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZaskocz bliskich nietypowym prezentem świątecznym
Następny artykułGdzie powinno i może powstać targowisko?