Cztery miesiące temu 26-letni Kurd – Miran odezwał się do rodziny po raz ostatni. Na polsko-białoruskim pograniczu zaginięcia migrantów i uchodźców stały się już wstrząsającą normą.
Rodzina młodego Kurda, który zimą wyruszył z Iraku z nadzieją, że dotrze do Europy, zamieszcza informacje o jego zaginięciu w internecie, rozsyła je wśród znajomych. Jego matka pisze do swojego znajomego, pana Sirwana, o którym wie, że także pokonał drogę przez Białoruś. Błaga go: – Pomóż mi znaleźć syna.
Cztery miesiące bez wieści
Sirwan przebywa w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców w Białej Podlaskiej wraz z żoną i trójką dzieci, wśród których jest chora na epilepsję córka [tak, to nie pomyłka, polskie władze umieszczają w detencji dzieci, a także – wbrew prawu – osoby chore, straumatyzowane, niepełnosprawne – red.]. Rodzina przeszła wiele: zimę spędziła w prowizorycznym obozie dla migrantów w białoruskich Bruzgach, a potem tydzień koczowała na mrozie pod polską granicą. Podobne doświadczenia mogły być udziałem 26-letniego Kurda, którego poszukuje teraz matka. Sirwan zawiadomił mnie o tych poszukiwaniach i poprosił o pomoc. Wysłał zdjęcie młodego mężczyzny i informację w kurdyjskim dialekcie sorani.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS