– Widzę, że tutaj jest próba nadbudowania nad tymi rosyjskimi prowokacjami różnych teorii. To jest znana taktyka manipulacyjna, myślę, że Jerzy Urban by się nie powstydził. W związku z tym, ja rzeczywiście nie chce dać się wplątać w tego typu intrygę i bardzo serdecznie dziękuję za pytanie – powiedział Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej w Tarczynie.
Rząd wpływał na orzeczenia TK?
Premier został zapytany przez dziennikarzy TVN o najnowsze ujawnione maile pochodzące rzekomo ze skrzynki mailowej Michała Dworczyka. Wiadomości dotyczą wpływu rządu na TK. Wynika z nich, że szef KPRM oraz Julia Przyłębska omawiali wyroki Trybunału Konstytucyjnego. Relacja dotycząca trzech spraw oczekujących w TK na rozstrzygnięcie miała trafić także na biurko Mateusza Morawieckiego. Prezes TK oświadczyła na antenie radiowej Trójki, że „z nikim nigdy nie omawiała, nie omawia żadnych orzeczeń” i stwierdziła, że „stawianie jakichś tez dotyczących jej działalności, powołując się na niesprawdzone źródła” to „działanie, aby zdestabilizować państwo”.
Morawiecki o aferze mailowej
Zdaniem premiera „za prowokacjami i włamaniami na skrzynki polityków stoją rosyjskie i białoruskie służby, których celem jest skłócenie Polaków i klasy politycznej a różne redakcje wpadają w sidła Władimira Putina”.
– Skłócona klasa polityczna jest oczywiście łatwiejsza w zaatakowaniu, w zarządzaniu można rzec z zewnętrznych ośrodków, bo to się na pewno marzy Kremlowi – tłumaczył polityk PiS. Szef rządu powołał się na „ekspertyzy amerykańskich firm wyspecjalizowanych w zakresie cyberbezpieczeństwa”. Nie podał jednak żadnych szczegółów.
Czytaj też:
„Morawiecki poprzez Dworczyka wpływał na Przyłębską”. Będzie wniosek do prokuratury
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS