A A+ A++

Wręcz może je zwiększać.

– Tu także technologie wychodzą naprzeciw; pornografia, sekskamerki dostępne po kilku kliknięciach itd. Tu seks wyobrażony jest błyskawicznie dostępny, prosty. Masturbacja to doskonały towarzysz, seks w „domowym zaciszu”, samemu ze sobą, przed monitorem. Najczęściej kończy się orgazmem bez komplikacji i wielkich starań. Napięcie na chwilę spada. Nie komplikuje życia, nie nastręcza wielu problemów.

Ale nie rozwija?

– Na razie. W przyszłości zostaną zbudowane urządzenia stymulujące także inne zmysły: dotyk, smak, zapach. Pracuje się nad takimi technologiami i jeżeli zostaną wprowadzone do szerszego obiegu – na pewno w branży solo seksu sporo się zadzieje. A wracając do masturbacji, Woody Allen – słynnym cytatem; „Nie krytykuj masturbacji! To seks z kimś, kogo się naprawdę kocha!” – wywyższył narcystyczną stronę autoerotyzu.

Mówimy jednak o społeczeństwach, w których takie technologie są osiągalne.

– To prawda. Przyszłość naszych masturbacji także nie jest szalenie pewna. A może zabraknie energii elektrycznej albo będzie horrendalnie droga. I co wtedy? Albo na odwrót: za chwilę się pojawi coś, co będzie jakimś meta uniwersum, które włoży nas wszystkich do rzeczywistości wirtualnej i realne doświadczenie seksu stanie się ekskluzywne. Może być tak w przyszłości, że masturbacja będzie dla biedaków, a slow sex – dla wybranych.

Jakie są scenariusze masturbujących się pacjentów z podziałem na płeć?

– W świetle badań, z reguły u kobiet zmniejsza się częstotliwość masturbacji, kiedy w ich życiu zjawia się stały partner lub partnerka. U mężczyzn – częstotliwość w przypadku wejścia w relację nie ulega zbytniemu obniżeniu. Co warte zaznaczenia, u żadnej płci autoerotyzm nie zanika wraz z pojawieniem się partnera bądź partnerki. Jest alternatywnym doświadczeniem.

W moim gabinecie słyszę zakłopotane głosy pacjentów, że np. masturbacja bardziej spełnia potrzeby i oczekiwania niż seks w relacji. Są osoby, którym autoerotyzm daje dokładnie takie bodźce, jakich oczekują. Doświadczenie szyte na miarę. Oglądając film pornograficzny regulują rodzaj i szybkości masturbacji i daje im to poczucie – oczywiście w ich doświadczeniu – optymalnej satysfakcji, kontroli.

I kiedy spotykają się z partnerem/partnerką seksualną – druga osoba zaczyna im przeszkadzać. To wydaje się być równie paradoksalne, co bardzo częste doświadczenie.

– Te osoby mają swój skrypt, do którego ten ktoś powinien się dostosować. Zastosować określoną technikę. Jest to trudne. Partner nie zawsze chce się dopasować. Z drugiej strony, podczas seksu może pojawić się deficyt w pobudzeniu w relacji z parterem bądź partnerką. Pojawiają się wtedy próby skompensowania tego stanu przy pomocy odtwarzania w wyobraźni scen z porno. To przecież obraz i dźwięk są narzędziem stymulacji. Parter/partnerka może być niewystarczający. Fantazja wędruje gdzie indziej. Po trzecie – doświadczenie bycia w seksie samemu/samej ze sobą, rytm własnej masturbacji, często zaburza bycie razem w seksie.

Oczywiście, mówię o tych pacjentach, dla których jest to problem – i oni tę niedogodność zgłaszają. Dyskutujemy wtedy o typie bodźców uruchamiających reakcję seksualną i możliwościach zmiany schematu pornografia – masturbacja – relacja. Jeżeli związek jest dla jakiejś osoby ważniejszy, będzie się starała ona zmienić swoje nawyki masturbacyjne. Wtedy musi wiedzieć, że przez pierwszy okres bycia w związku trudniej będzie uprawiać seks bez wizualizacji scen porno, że partner/partnerka będzie w jakimś stopniu przeszkadzał. Ale, jeżeli uda się to przezwyciężyć, relacja seksualna z partnerem/partnerką może stać się w pełni satysfakcjonująca.

Oczywiście, są osoby mówiące: „nie mam teraz przestrzeni na związek”. Masturbacja jest wtedy dla nich ekwiwalentem seksu w relacji. Z pełną świadomością, że to tymczasowe kompromis i – być może – w przyszłości sytuacja się zmieni.

Czy seksuolodzy zachęcają masturbujących się pacjentów do tego, żeby szukali seksu relacyjnego czy po prostu uznają wolność wyboru swoich klientów?

– Z zasady to nie jest zachowanie, które podlega wartościowaniu. Masturbacja – jako taka – nie jest dobra ani zła. Podobnie, jak pozycje seksualne – nie można wyrokować, że jedne są lepsze od innych. To jest kwestia preferencji czy wyboru. Chyba, że masturbacja przekracza normę kliniczną, staje się kompulsywna czy powoduje cierpienie danej osoby. Wtedy specjaliści zajmują się tym, żeby wróciła do „normy”. Nawyk wartościowania masturbacji ma swoje korzenie w nauce, na usługach Kościoła. Jak wydany w 1760 roku i 63. razy wznawiany traktat o zgubnych skutkach onanizmu autorstwa Samuela Augustea Tissota.

Inne słynne francuskie dzieło to „Niebezpieczeństwa onanizmu” Jacques’a Louis Doussin-Dubreuila.

– Tak, mieszanka zabobonów i pseudonauki… W tej książce znajdziemy patologizację masturbacji opakowaną w ujęcie medyczne. Przedstawiana jest ona jako zjawisko szkodliwe i niepożądane, jako choroba! W tle oczywiście wartościowanie moralne. Cały XVIII, XIX i połowa XX były echem tego myślenia. Rozkwit przypada na wiktoriańską Europę. Podłoże takich postaw jest jasno określone i wynika z judeochrześcijańskiego dyskursu o seksualności, przyjemności w ogóle. Do tej pory wciąż o tym dyskutujemy, czego dowodem jest nawet nasza rozmowa. Masturbacja, jak każde zachowanie seksualne, jest w porządku, dopóki nie wywołuje cierpienia czy narusza są prawa innych osób.

Zdarzają się pacjenci zmęczeni jednostajnością masturbacji?

– Przewidywalność masturbacji może nużyć. Daje ona rodzaj spełnienia czy zaspokojenia napięcia seksualnego. Natomiast w seksie również zaspokajane są inne potrzeby tj. bliskości, przynależności, potwierdzenia własnej atrakcyjności. Tego masturbacja nie załatwi.

Mówi wtedy pan wprost: „radzę znaleźć partnera/partnerkę”?

– Zaczynamy od dyskusji: jaką rolę pełni seks dla tej osoby? Masturbacja radzi sobie z napięciem seksualnym, ale jest „bezradna” – jak powiedziałem – wobec innych emocji: samotności, tęsknoty za bliskością. Jeżeli mój pacjent, pacjentka szuka tego, to powinien nawiązać relację. Część osób nie szuka tej relacji i nie jest ona dla nich istotna, z jakiegokolwiek powodu by się to nie działo.

Poza wszystkim ludzie też mają ogromny problem z nakreśleniem tego, po co im w życiu seks. Czytają o tym mnóstwo artykułów, książek, na temat funkcji seksu, ale nie potrafią przełożyć teorii na praktykę swojego ciała i umysłu. Czego ja potrzebuję, co realizuję w seksie?

Masturbacja przestała być tabu, ponieważ jesteśmy świadomi tego, co się dzieje przed ekranami komputerów czy kamerami. Nie mówi się o niej, bo jest oczywistością. To jest swoboda czy jednak – wtórny wstyd, że jest się „przegrywem”/„przegrywką” i w samotności zaspakaja swój popęd.

– To ciekawe. Z jednej strony: „o czym my tu rozmawiamy? – w świetle badań większość populacji ma za sobą doświadczenie autoerotyzmu w oparciu o erotykę czy pornografie, która można znaleźć w Internecie. Z drugiej: w gabinecie słyszę, że pacjenci są zawstydzeni swoją masturbacją, opisują ją jako „niedojrzały seks”, „doświadczenie nastolatków”. Uważają, że to jest jakiś rodzaj defektu, nieprawdziwego seksu, seksualnych popłuczyn i kompensacji. Współczesna seksuologia stoi na stanowisku, że są różne drogi dojścia do przyjemności i różne są tych ścieżek cele i konsekwencje.

Takie zawstydzone masturbacją osoby poszukują afirmacji solowego seksu. Chcą od specjalisty usłyszeć, że jest to alternatywny sposób radzenia sobie, zaspokaja element napięcia, redukuje napięcie seksualne, jest sposobem poznawania własnego ciała, doświadczania przyjemności. I pojawia się ulga. Zdjęte odium winy.

A propos winy. Jest ona wmontowywana w aktywność autokratyczną dość wcześnie. Dziewięciolatek słyszy w szkole na lekcji religii, że masturbacja to grzech. Spowiedź dodatkowo podnosi zakłopotanie wokół zjawiska. Niepokój zaczyna wsączać się w umysł. Seks poza ściśle określonymi ramami to grzech! Grzech równa się wina. Błędne koło.

Czy rozwój technologiczny doprowadzi do tego, że masturbacja będzie traktowana jako równorzędny rodzaj seksu (na równi z partnerskim) albo nawet lepszy?

– Zależy jak to się sprzeda. Można do takiego seksu dorabiać wspaniałe marketingowe historie: „będziesz miał wiele świetnych partnerek”, „to doświadczenie ekskluzywne, jedyne w swoim rodzaju”.

Czy takie wyrównanie tych rodzajów seksu będzie na korzyść ludzkości? Czy sprawi, że ludzie będą szczęśliwsi w seksie lub ze swoją seksualnością?

– Czy ludzie będą szczęśliwsi w seksie? Trudno mi odpowiedzieć. Jestem za powrotem do korzeni, wydaje mi się w morzu technologii pełne zaspokojenie może dać tylko coś realnego, naturalnego. Jesteśmy ssakami, jesteśmy zwierzętami, wychodzimy z natury i ta natura nas programowała przez miliony lat. Pytanie: na ile tę naturalność będziemy w stanie w sieci symulować, czy nie powstanie jakieś uniwersum, które będzie tym zarządzać i oszuka nas. Nie wiem.

Jesteśmy naturą, jesteśmy ssakami. W zderzeniu z techniką „ssakowatości” się wyzbywamy.

– Trochę tak. Zaprzeczamy. Za wszelką cenę chcemy uniknąć myślenia o sobie w tych kategoriach. Gubimy się, nie potrafiąc poradzić z frustracją w myśleniu o sobie, w tym, że nie jesteśmy doskonali. Nie lubimy zmagania się z trudnościami. Duża cześć społeczeństwa oczekuje wygody, niekonfrontowania się z trudnymi emocjami. Żyjemy przecież w społeczeństwie radości, szczęście, dobrostanu i osamotnienia.

W filmie „Don’t Look Up” biznesmen Peter Isherwell konstruuje smartfona przeciwdziałającego złym emocjom np. przy pomocy zabawnego filmu z kurą i białym szczeniakiem.

– Jeżeli coś nas frustruje, wolimy natychmiast to wygumkować, a sieć daje nam natychmiastową odpowiedź. Gdyby nie było tylu technologii, nie sięgalibyśmy tak często po pornografię, a poszukali partnera czy partnerki. A ponieważ mamy na wyciągnięcie ręki, więc po takie treści sięgamy.

*Dr Robert Kowalczyk – seksuolog kliniczny i psychoterapeuta z warszawskiego Instytutu SPLOT, współprowadzący SexAdudycję w Radiu TOKFm.

Czytaj też: „Euforia wchodzi po kilku minutach”. Tajemnice seksu na narkotykowym turbodoładowaniu

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułIX edycja konkursu fotograficznego i plastycznego
Następny artykułUciekli z Korei Północnej, a potem do niej wrócili. „Na Południu czuli się jak więźniowie zwolnieni po wieloletnim wyroku”