A A+ A++

W scenariuszu braku nowych szoków o obniżkach stóp procentowych można będzie myśleć w drugiej połowie 2025 lub na początku 2026 r. – ocenia członkini RPP Gabriela Masłowska. Jej zdaniem jest tak wiele czynników niepewności mogących podbijać inflację, że nie jest wykluczona możliwość podwyżki stóp pod koniec 2024 r.

Masłowska (RPP): Nie jest wykluczona możliwość podwyżki stóp pod koniec 2024 r.
fot. Grzegorz Krzyżewski / / FotoNews

“Do końca 2024 r. najbardziej prawdopodobna jest w stabilizacja stóp procentowych, ale jest tak wiele czynników niepewności mogących potencjalnie podbijać inflację, że nie wykluczam możliwości podwyżki stóp pod koniec roku. Najbezpieczniej jednak myśleć w kierunku stabilizacji stóp” – powiedziała PAP Biznes Masłowska.

“Jeśli znowu nie nastąpią okoliczności, czy pojawią się jakieś procesy zewnętrzne lub wewnętrzne, które są w tej chwili nie do przewidzenia, to myślę że w drugiej połowie przyszłego roku lub na początku 2026 r. można będzie myśleć o obniżkach stóp. Oczywiście wszystko pod warunkiem, że tendencje zarysowane w marcowej projekcji się utrzymają, bo wg projekcji inflacja spada do celu dopiero w 2026 r.” – dodała.

Rozmowa została przeprowadzona 23 marca, a więc przed złożeniem we wtorek przez grupę posłów wstępnego wniosku o pociągnięcie prezesa NBP Adama Glapińskiego do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu.

Wg Masłowskiej, utrzymywanie w obecnej sytuacji stóp proc. bez zmian sprzyja realizacji celu inflacyjnego w średnim okresie, a przy dalszych decyzjach należy kierować się napływającymi informacjami dotyczącymi perspektyw inflacji i aktywności gospodarczej.

“Oczekuje się, że w pierwszym kwartale bieżącego roku inflacja CPI powróci do poziomu zgodnego z celem inflacyjnym NBP, czyli 2,5 proc., +/- 1 pp. Jednocześnie spadek inflacji bazowej będzie wolniejszy i pozostanie ona powyżej inflacji CPI ogółem w kolejnych kwartałach. Kształtowanie się inflacji obarczone jest jednak znaczą niepewnością, którą musimy brać pod uwagę” – ocenia Masłowska.

“Chodzi przede wszystkim o kwestie związane z wpływem polityki fiskalnej i regulacyjnej na procesy cenowe, ale także o tempo ożywienia gospodarczego w Polsce oraz napiętą sytuację na rynku pracy. Wiadomo już, że od kwietnia ma nastąpić powrót do 5-proc. stawki VAT na żywność, co podwyższy dynamikę CPI. Nie wiadomo natomiast jak ukształtują się regulowane ceny energii nośników energii od lipca” – dodała.

Zgodnie z marcową projekcją NBP, w scenariuszu całkowitego wycofania obecnych działań osłonowych inflacja wzrosnąć do około 8 proc. w drugiej połowie 2024 r.

Masłowska zaznacza, że marcowa projekcja przewiduje także, że w drugiej połowie 2025 i 2026 r. inflacja CPI powinna kształtować się na poziomie zgodnym z celem, przy czym inflacja bazowa ma według projekcji utrzymywać się na wyższym poziomie niż inflacja ogółem.

“Trzeba pamiętać, że projekcja opiera się na założeniu niezmienionych stóp procentowych NBP w jej całym horyzoncie. Wysoka niepewność co do perspektyw inflacji jest istotnym punktem odniesienia przy ocenie uwarunkowań polityki pieniężnej. Należy zatem brać pod uwagę nie tylko ścieżką centralną, ale także czynniki niepewności, których obecnie jest bardzo wiele” – wskazuje członkini RPP.

“Według najnowszej projekcji tempo wzrostu PKB będzie wyższe niż szacowano poprzednio, a składać się na to będzie m.in. wyższa ścieżka wynagrodzeń, która wynika przede wszystkim z większej skali podwyżek płac w sektorze publicznym w 2024 r. Ten czynnik wraz z pozostałymi działaniami fiskalnymi w połączeniu z szybszym od oczekiwań wygasaniem szoków na rynkach surowców energetycznych wpłynął również na rewizję w górę prognozowanej skali ożywienia gospodarczego. To również jest czynnik przemawiający za ostrożnymi działaniami w polityce pieniężnej” – dodaje.

Zdaniem Masłowskiej jest jeszcze pewna przestrzeń do aprecjacji złotego, którą można byłoby tolerować.

“Wahania kursu walutowego są naturalne. Do połowy marca umocnienie złotego było duże – o 22 proc. do USD, w stosunku do jesieni 2022 r. i o ok. 12 proc. względem EUR. Wiadomo, że aprecjacja kursu zawsze sprzyja niższej inflacji, ale niekoniecznie sprzyja poprawie opłacalności eksportu. W ostatnich dniach mamy jednak do czynienia z odwróceniem sytuacji, następuje wyraźne osłabienie kursu PLN. To oczywiście nie sprzyja inflacji, ale dla eksporterów będzie miało to na razie minimalny wpływ” – powiedziała.

“Skoro mamy do czynienia z sytuacją, że mimo dość znacznego do tej pory umocnienia złotego eksport w Polsce się utrzymuje, to znaczy, że prawdopodobnie aprecjacja nie była decydującą przeszkodą w eksporcie. Myślę, że jeszcze jest pewna przestrzeń do aprecjacji PLN, którą można byłoby tolerować” – dodała.

Kurs EUR/PLN, po ustanowieniu w II dekadzie marca lokalnych minimów ok. 4,28, pozostawał w ostatnich dniach w okolicach 4,31-4,32. Prezes NBP Adam Glapiński informował na ostatniej konferencji prasowej, że RPP jest zadowolona z mocnego złotego, bo pomaga walczyć z inflacją.

Pytana o wpływ decyzji głównych banków centralnych na działania RPP Masłowska wskazuje, że zawsze trzeba analizować szeroki zestaw informacji krajowych i zagranicznych dotyczących uwarunkowań polityki pieniężnej NBP.

Członkini RPP zaznacza, że uwarunkowania decyzji poszczególnych władz monetarnych są zróżnicowane, ponieważ gospodarki i ich perspektywy nie są jednakowe.

“NBP prowadzi niezależną politykę pieniężną i podczas podejmowania decyzji o wysokości stóp procentowych kieruje się przede wszystkim dążeniem do trwałego ustabilizowania inflacji na poziomie spójnym z celem inflacyjnym. Ponadto wpływ zmian stóp procentowych w głównych gospodarkach, zwłaszcza w strefie euro, na sytuację w Polsce ma charakter złożony, bo trzeba pamiętać w tym kontekście, że istotny może być nie tylko kanał kursowy, ale też kanał popytowy ze względu na powiązania handlowe między gospodarkami” – dodaje.

Masłowska poinformowała, że w ostatnich dniach spotyka się z opiniami inwestorów, którzy zastanawiają się, czy nie wycofać się z polskiej gospodarki ze względu na sytuację wokół NBP.

“Uzasadnieniem dla takich decyzji jest oczywiście sytuacja wokół Narodowego Banku Polskiego, nie znajdująca precedensu w innych bankach centralnych, które stosowały takie same procedury, jak skup obligacji. Niektóre banki obniżały stopy procentowe nawet później niż w Polsce i tam się nie przedstawia takich karkołomnych zarzutów prezesowi banku centralnego. Mimo że Narodowy Bank Polski zgromadził ogromne rezerwy, to jednak to, co się dzieje wokół wniosku o odwołanie prezesa Glapińskiego rodzi poważne znaki zapytania, o co w tym wszystkim chodzi, skoro nie ma żadnych racji ekonomicznych ani też prawnych” – powiedziała.

“Podtrzymuję stanowisko, że próba postawienia prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu to są działania niedopuszczalne i niemające żadnego uzasadnienia ani w prawie, ani w rzeczywistych decyzjach pana prezesa” – dodała.

Rafał Tuszyński (PAP Biznes)

tus/ ana/

Źródło:PAP Biznes
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUczniowie i studenci będą podróżować ŁKA za darmo. Przewoźnik inwestuje też w nowy tabor
Następny artykułNieoficjalnie: Służby w kolejnym domu Zbigniewa Ziobry