Kiedy przewróciłem ostatnią stronę, od razu sprawdziłem, kiedy ukaże się następny tom (spoiler: niestety dopiero w kwietniu 2022 r.). Jednak zaczynając ponad 370-stronicowy album, kręciłem nosem. Pierwsze zeszyty “Maski” to rzecz mocno zinowa, jaskrawo odstająca od tego, co obiecuje okładka. Widać to przede wszystkim w obskurnych rysunkach zanurzonych po uszy w undergroundzie i niezbyt nadążających za tym, co sufluje Arcudi. Na szczęście Mahnke nie zamierzał stać w miejscu. W toku dalszej lektury widać, jak rozwija skrzydła, jego warsztat szybko ewoluuje, a kreska nabiera szalonego rozmachu i szczegółowości.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS