1 godz. 43 minuty temu
Najemnicy walczący w składzie Grupy Wagnera ponoszą w Ukrainie kolosalne straty. Zrekrutowani przez nią skazańcy z rosyjskich kolonii karnych giną niewiarygodnym tempie – wynika z danych projektu “WCzK-OGPU”. Jednym z poległych jest pochodzący z obwodu nowosybirskiego Aleksander Smerdow, skazany za podwójne zabójstwo na zlecenie. W Rosji żegnano go jak bohatera.
Według danych, o których pisze Biełsat, spośród 270 więźniów jednej z baszkirskich kolonii zwerbowanych do oddziału najemników dożyło do dziś jedynie 30 osób. Oznacza to, że przeżyło nieco ponad 10 proc.
Wagnerowcy mają być wykorzystywani do szturmów na miasta Sołedar i Bachmut w obwodzie donieckim, gdzie toczą się najcięższe boje na froncie. Według licznych relacji są rzucani do walki bez wsparcia artylerii i jednostek pancernych – po to by wykryć pozycje wojsk ukraińskich.
Ministerstwo Obrony Ukrainy regularnie publikuje materiały wideo, pokazujące, że wagnerowcy nacierają na ukraińskie pozycje, idąc po trupach własnych kolegów.
Jednym z takich wagnerowców był pochodzący z obwodu nowosybirskiego Aleksander Smerdow, skazany na 22 lata więzienia za podwójne zabójstwo na zlecenie. Mężczyzna wyszedł z więzienia, by walczyć.
33-latek zmarł 13 grudnia w obwodzie bachmuckim. Władzę jego okręgu poinformowały o jego śmierci ponad miesiąc później, 16 stycznia.
Smerdow został pochowany we wsi Nowopiczugowo, skąd pochodził. – Cała wieś przybyła na pogrzeb. Wszyscy się zebrali, pamiętali tego faceta. Bardzo nam go żal, bardzo współczujemy jego rodzinie i bliskim. Sasza zostawił matkę, ojca, ciotkę … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS