– Moim zagorzałym fanem okazał się dyrektor banku. Po każdym występie obdarowywał mnie bukietami ciętych kwiatów, które w pustynnym kraju kosztowały fortunę. Dostałam też złoty zegarek, a na święta Bożego Narodzenia ze stolicy sprowadził specjalnie dla mnie śledzie – wspomina w rozmowie z “Dobrym tygodniem”.
Z biegiem czasu aktorka zatęskniła jednak za ojczyzną. Zwłaszcza, że w rodzinnej Legnicy czekał na nią ukochany. Po zakończeniu kontraktu nie wahała się przed podjęciem decyzji o powrocie, choć jej adorator próbował ją odwieść od tego pomysłu.
– Haszim zafundował mi lot biznes klasą, a kilka dni później zadzwonił z pytaniem, czy wrócę do Omanu. Odmówiłam, bo luksusowe życie nie było tym, czego pragnęłabym najbardziej. Nikt mnie nigdy nie kupił – wyznaje Marzena Kipiel-Sztuka.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS