A A+ A++

Msza święta w intencji Benedykta XVI, różaniec, zapalone znicze przed domem, księga kondolencyjna – tak dziś wygląda Marktl nad Innem, niewielka bawarska miejscowość, w której urodził się Joseph Ratzinger. Od soboty przyjeżdżają tu nie tylko mieszkańcy okolicznych miejscowości, ale również turyści z Austrii i północnych Włoch. Mieszkańcy Marktl nad Innem zdecydowali, że na pogrzeb do Watykanu wyjedzie delegacja, by osobiście pożegnać zmarłego papieża emeryta.

Gdy w roku 2005 tuż przed konklawe przyjechałem do Martkl nad Innem, mało kto słyszał o tej miejscowości. 

Mój cel wizyty był jeden – dowiedzieć się, czy mieszkańcy miasteczka wierzą w to, że kardynał Ratzinger ma szanse, by zostać papieżem. Wtedy wszyscy tylko się uśmiechali i mówili, że to raczej niemożliwe, by Niemiec stanął na czele Kościoła katolickiego. Jedynie ówczesny burmistrz Hubert Gschwendtner otwarcie opowiadał, że jego zdaniem w najbliższych dniach zostaniemy zaskoczeni. Zaczął nawet snuć marketingowe plany. Zapewniał mnie, że jeżeli kardynał Ratzinger zostanie papieżem, powstanie tu muzeum, centrum informacji turystycznej i papieski szlak. I można powiedzieć, że miał nosa, bo choć Benedykt XVI spędził tu zaledwie pierwsze trzy lata swojego życia i był bardziej związany z takimi miejscowościami jak Tittmoning czy Traunstein, w których spędził dzieciństwo i chodził do szkoły, to dziś wszyscy kojarząc papieża z Bawarią, mówią o Marktl nad Innem.

Marktl nad Innem. Miasto narodzin przyszłego papieża

Droga do otwarcia muzeum w domu, w którym urodził się Benedykt XVI, była trudna i kręta, bo nieruchomość należała do prywatnego właściciela, który kategorycznie sprzeciwiał się wydzierżawieniu pomieszczeń gminie. Dopiero gdy zdecydował się na sprzedaż, a dom kupiła jedna z fundacji wspierana przez tutejszą diecezję, powstało tu muzeum poświęcone papieżowi. W okolicach zaczęły powstawać pensjonaty, a w kawiarniach i gospodach pojawiało się coraz więcej przyjezdnych. 

Determinacja byłego już burmistrza była ogromna. Ściągał do muzeum kolejne pamiątki. Przekonał nawet Lufthansę do tego, by samolot, którym papież wracał do Watykanu z pielgrzymki w Niemczech, przeleciał nad Marktl nad Innem. Mało tego, niemieckie linie lotnicze przekazały muzeum fotel lotniczy, na którym siedział Benedykt XVI. Marketingowa strategia dała efekty, była niczym majstersztyk. Międzynarodowe media po śmierci przyjechały tutaj, a nie do miejscowości, z którymi emerytowany papież był bardziej związany i z którymi łączył jakiekolwiek wspomnienia, bo trudno mieć żywe wspomnienia w wieku dwóch-trzech lat.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSprzedaż nieruchomości położonej przy ulicy Naftowej i Fritsa Philipsa
Następny artykuł„Życzyłbym sobie, by tacy ludzie pracowali w Policji”