Martin przystępował do niedzielnego wyścigu z przewagą 19 punktów nad najgroźniejszym rywalem Francesco Bagnaią. Przy zwycięstwie dotychczasowego czempiona musiał zdobyć przynajmniej siedem oczek, czyli finiszować przynajmniej dziewiąty.
Hiszpan nie pozostawił nic przypadkowi i po starcie najpierw był drugi, a potem spokojnie jechał na trzeciej pozycji, na mecie ciesząc się z prestiżowego lauru. Martin wygrał trzy grand prix, a Bagnaia aż jedenaście, ale ten pierwszy był bardziej konsekwentny i praktycznie nie popełniał błędów.
– Brzmi to wszystko niesamowicie. Nie wiem, co powiedzieć – mówił Martin tuż po wyścigu. – Jestem zszokowany. Dedykuję to mojej ekipie, rodzinie, wszystkim, którzy mnie wspierają. To dla nich!
– Podczas ostatnich okrążeń niemal nie mogłem jechać. Zacząłem trochę płakać. To był wyścig pełen emocji. Dziękuję mojej ekipie. To dla nich. To w całości dla nich. Była to długa podróż. Wiele wypadków, groźne kontuzje, ale wreszcie tu jesteśmy. Dziękuję wszystkim, dziękuję kibicom. To również dla Walencji.
– Mam nadzieję, że możemy się jeszcze poprawić, a teraz cieszmy się z tej chwili. To najważniejsze. Zapomnieć o presji i cieszyć się.
Jorge Martin, Pramac Racing
Autor zdjęcia: Gold and Goose / Motorsport Images
Bagnaia – choć już przed weekendem w Barcelonie zdawał sobie sprawę, że jego szansę nie są duże – po wyścigu był rozczarowany. Pogratulował jednak Martinowi.
– Myślę, że zasłużył na to, co osiągnął – stwierdził zdetronizowany Pecco. – To jego dzień. Ja chciałbym podziękować zespołowi. Spisali się świetnie. Reszta to już inna historia. Gratulacje dla Jorge.
Martin żegna się z Pramac Racing oraz Ducati, przechodząc do Aprilli. Z kolei Bagnaia zostaje w fabrycznej ekipie Ducati, a jego partnerem będzie Marc Marquez.
Francesco Bagnaia, Ducati Team, Marc Marquez, Gresini Racing, Jorge Martin, Pramac Racing Podium
Autor zdjęcia: Gold and Goose / Motorsport Images
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS