Marsz Nadziei przeszedł ulicami Częstochowy
Co roku Marsz Nadziei zwraca uwagę na potrzebę wspierania opieki paliatywnej, zachęca też do udziału w wolontariacie:
Anna Kaptacz: Chcemy dotrzeć do młodych ludzi, którzy dzięki takiemu zaangażowaniu mogą potem to przełożyć na większe zaangażowanie w hospicjum, na zostanie wolontariuszem. Wolontariuszy w hospicjum bardzo potrzeba, bo pacjent, który trafia do naszej opieki, to pacjent, któremu bardzo często trzeba potrzymać nawet szklankę z wodą, któremu trzeba podać łyżeczkę z wodą, żeby mógł się napić, porozmawiać, przeczytać książkę, opowiedzieć, co tam na zewnątrz, jak piękny świat i jak radośnie jest, a najlepiej mogą to zrobić właśnie młodzi ludzie.
Jak mówi Anna Kaptacz – prezes Stowarzyszenia Opieki Hospicyjnej Ziemi Częstochowskiej, placówka potrzebować będzie jeszcze szerszego wsparcia wolontariuszy. Być może są wśród uczestników marszu. W wydarzeniu tłumnie wzięła bowiem udział młodzież szkolna, dołączyły też dzieci z przedszkoli. Przemarsz odbył się na trasie z placu Daszyńskiego na błonia jasnogórskie. To również część obchodów dorocznej kampanii Pola Nadziei:
Bartek Bednarek: Marsz Nadziei To jest taka inicjatywa do mobilizacji lokalnych społeczności i okazywania solidarności z pacjentami hospicyjnymi, czyli pacjentami naszego stowarzyszenia. Zupełnie ponad podziałami spotykamy się po to, żeby pokazać, że każdemu z nas zależy jednak na losie drugiego człowieka i chcemy to manifestować tym przemarszem.
Anna Kaptacz: Średnio pod opieką miesięcznie mamy sześciuset pacjentów, w tym 70 dzieci. Liczba ta może się znacząco zwiększyć, ponieważ są takie prognozy ustawowe, że do hospicjum będą trafiać nie tylko pacjenci z chorobą nowotworową, ale także z innymi przewlekłymi, gdzie jest potrzebna podobna opieka.
Mówią prezes Anna Kaptacz oraz Bartek Bednarek ze Stowarzyszenia Opieki Hospicyjnej Ziemi Częstochowskiej.
O empatii wobec chorych i satysfakcjonującym wolontariacie przypominała młodzież, która zechciała wziąć udział w dorocznym marszu:
My nic z tego nie mamy, ale zawsze lepiej się wtedy czujemy, że pomogliśmy, że jednak daliśmy coś komuś bezinteresownie.
Chodząc na taki wolontariat, jak np. słucham historii niektórych starszych osób, co musiały przeżyć, pomóc im dla mnie to jest przyjemność. Jeżeli ktoś ma wolny czas po prostu, żeby pójść na godzinę, pomóc tym ludziom, którzy potrzebują czasem rozmowy, to też jest warto.
Niektórzy nie mają bliskich związków z kimś, z kim mogą porozmawiać. Dlatego my wolontariusze jesteśmy potrzebni. Te osoby czują, że kogoś mają i mogą na kimś polec, w tym przypadku na nas.
Mówią Przemek i Jakub z Zespołu Szkół im. generała Andersa w Częstochowie.
Marsz Nadziei – Zdjęcia
Czytaj także:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS