Pandemia koronowirusa uderzyła szczególnie mocno w artystów. Na skutek wprowadzonych obostrzeń odwołano występy w klubach, na festiwalach i trasy koncertowe. Ważne źródło dochodu straciły nie tylko gwiazdy, ale i współpracujący przy imprezach dźwiękowcy, obsługa techniczna czy logistyka – podkreślali artyści, którzy na początku czerwca zorganizowali w sieci akcję “Otwieramy koncerty. Gramy bezpiecznie”. W skierowanym do rządzących apelu proszono, by artystyczną branżę traktować na równi z innymi.
Kryzys wywołany koronawirusem nie we wszystkich jednak uderzył tak samo. Na kontakt z publicznością i honoraria za występy mogli liczyć ci muzycy, którzy dobrze żyją z TVP.
W rozmowie z serwisem Jastrzabpost.pl, artystka odpowiedziała na krytykę, która pojawia się pod adresem tych, którzy współpracują z Telewizją Polską.
– Możemy w ogóle nie występować. Bo jest COVID, a TVP ma złą opinię. Powinniśmy zostać w domu. Ale Festiwal w Opolu to też jest TVP, a jednak wszyscy artyści garną się do tego festiwalu – zauważyła Rodowicz. Jej zdaniem z propozycji z Woronicza nie można tak po prostu zrezygnować.
– Telewizja jest potężnym medium i nie wydaje mi się, żeby można było tak lekką ręką odrzucać te propozycje – stwierdziła szczerze.
57. Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolurozpocznie się w piątek 4 września. Na scenie poza Marylą Rodowicz zobaczymy m.in. Cleo, Annę Jurksztowicz, Halinę Frąckowiak i Aleksandrę Nykiel.
Propozycja współpracy przy koncertach organizowanych przez TVP na pewno podratowała budżet Rodowicz. Piosenkarka ma skromną emeryturę, która wynosi 1600 zł. Między innymi dlatego gwiazda nadal występuje, choć w grudniu skończy 75 lat.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS