Generał Marko Bezruczko dowodził obroną Zamościa w wojnie bolszewickiej. Po wielu latach Polacy przypomnieli sobie o nim i o dawnych sojusznikach.
Na prawosławnym cmentarzu wolskim w Warszawie znajduje się, jedna z wielu w Polsce, kwatera żołnierzy Ukraińskiej Republiki Ludowej oraz kilkadziesiąt innych nagrobków z „krzyżami kozackimi”. W jednym z nich, jak głosi napis na krzyżu, pochowany jest generał Marko Bezruczko. Przez wiele lat kwatera była zapomniana, a kwiaty składali głównie przedstawiciele środowisk ukraińskich. Tak samo zapomniana, jak udział ukraińskich sojuszników w wojnie bolszewickiej. To się jednak zmienia, między innymi dzięki akcji upamiętnienia „Płomień Braterstwa” prowadzonej przez polskich i ukraińskich harcerzy. Sam generał doczekał się upamiętnień w Warszawie, Wrocławiu i Gdańsku.
Marko Bezruczko urodził w 1883 r. na Zaporożu. Ukończył seminarium nauczycielskie, ale wybrał karierę w rosyjskiej armii. Skończył szkołę wojskową w Odessie i Akademię Wojskową w Petersburgu. W czasie I wojny walczył na froncie niemieckim, gdzie został ranny. Po czym przeniesiono go do sztabu głównego. Gdy proklamowano niepodległość Ukraińskiej Republiki Ludowej, Bezruczko wstąpił do armii ukraińskiej. Walczył z „białymi” Rosjanami Denikina i bolszewikami. Wycieńczone walkami ukraińskie wojsko cofnęło się na Wołyń, zostało rozbrojone przez Polaków, a żołnierze zostali internowani w Łańcucie, razem z nimi Bezruczko.
Czytaj też: Lenin w Polsce przed I wojną światową. Po co przyjechał do Krakowa i co tu robił?
Na czele 6. dywizji
Postępy bolszewików groziły unicestwieniem URL, ale bolszewicy zagrażali też Polsce, z czego doskonale zdawał sobie sprawę Józef Piłsudski. Marszałek dążył do stworzenia federacji państw, które wspólnie mogłyby się oprzeć zagrożeniu ze strony Rosji i Niemiec. Z inicjatywy Piłsudskiego oraz głowy państwa URL Symona Petlury zawarto sojusz wojskowy i polityczny wymierzony przeciw bolszewikom. Zaczęto tworzyć ukraińskie wojsko. Jego szeregi zasilili internowani żołnierze i inni będący w Polsce. Częścią ukraińskiej armii była 6. Dywizja Strzelecka, której dowództwo objął ppłk. Marko Bezruczko.
Wspólna ofensywa wojsk polskich i ukraińskich doprowadziła do zajęcia Kijowa. Dywizja Bezruczki wkroczyła do Kijowa i wzięła udział we wspólnej defiladzie z Polakami. Jednak losy wojny wkrótce się odmieniły. Bolszewickie kontrofensywy, zwłaszcza w wykonaniu słynnej armii konnej Budionnego, spychały Polaków i Ukraińców na Zachód. W czasie odwrotów 6. dywizja, złożona z karnych, doświadczonych żołnierzy skutecznie osłaniała polskie jednostki. W rozkazie z 22 czerwca 1920 r. gen. Rydz-Śmigły pisał: „6. dywizja ukraińska, zachowując hart ducha, mimo że cofając się oddaje swoją ojczyznę na pastwę wroga, jak wierny, dobry towarzysz broni pilnuje naszego północnego skrzydła”. W innej polskiej opinii o 6. Dywizji Siczowej czytamy: „Bardzo karna, zdyscyplinowana, doświadczona jednostka”.
Czytaj też: Podróże z historią. Wilkowo ukraińska Wenecja
W obronie Zamościa
Bolszewicy dotarli na przedpola Warszawy, a 6. dywizja pod Zamość. Bezruczko objął dowodzenie obroną miasta, a ukraińscy saperzy zajęli się jego ufortyfikowaniem. Ukraińska dywizja razem z polskimi wojskami broniła miasta i walczyła na jego przedpolach z konnicą Budionnego, wiążąc znaczące siły idące ku Warszawie.
Polskie wojsko odepchnęło bolszewików od Warszawy. Nie wiadomo, jak potoczyłyby się losy wojny, gdyby Polacy i Ukraińcy nie zatrzymali konnicy pod Zamościem. Dzięki skutecznym ofensywom sojusznicze wojska wyzwalały kolejne tereny. Niestety, 12 października 1920 r. Polska i Rosja sowiecka podpisały preliminaria pokojowe i tym samym polsko-ukraiński układ sojuszniczy został przez Polskę jednostronnie zerwany. Piłsudski był już na bocznym torze, wpływy zyskała Endecja. Ukraińskie wojsko jeszcze przez ponad miesiąc prowadziło samodzielne operacje nad Dniestrem, jednak nie sprostało bolszewikom – 21 listopada przekroczyło Zbrucz i zostało na terenie Polski internowane.
Generał chorąży Marko Bezruczko przebywał w obozie dla internowanych w Szczypiornie do 1924 r. W tym obozie właśnie Józef Piłsudski wygłosił pamiętne słowa do ukraińskich żołnierzy: „Ja Was, panowie, przepraszam, bardzo przepraszam”. Jednocześnie Bezruczko pełnił funkcję kierownika Ministerstwa Spraw Wojskowych w emigracyjnym rządzie URL. Po opuszczeniu obozu działał bardzo aktywnie na rzecz diaspory ukraińskiej, ponownie był też ministrem w emigracyjnym rządzie. Zmarł w lutym 1944 r.
W 1999 r. prezydenci Polski i Ukrainy odsłonili pomnik żołnierzy URL na cmentarzu na warszawskiej Woli. Jednak dopiero teraz obrońca Zamościa staje się coraz bardziej rozpoznawalnym symbolem polsko-ukraińskiego braterstwa broni.
Bibliografia:
- Mirosław Szumiło Marko Bezruczko, Biuletyn IPN, styczeń 2020
- Emilian Wiszka, Zapomniany Sojusznik, Nasze Słowo, sierpień 2010
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS