A A+ A++

Położony przy ulicy Żorskiej market ze sprzętem elektronicznym nie ma szczęścia do rabusiów. Choć sąsiaduje z ruchliwą ulicą, to jego tyły są słabo widoczne z wiaduktu. Wykorzystują to złodzieje. Na początku maja nieznani sprawcy wycięli w ścianie dziurę i wynieśli drogi sprzęt elektroniczny. Złodzieje wybierali laptopy i telefony komórkowe, wszystko, co ma dużą wartość. Według nieoficjalnych informacji wartość skradzionego sprzętu to milion złotych.

Co ciekawe, jest to już drugie włamanie do tego marketu. W 2017 w identyczny sposób skradziono sprzęt o wartości blisko 30 tysięcy złotych. Wtedy w sklepie włączył się tzw. cichy alarm. Na miejsce natychmiast skierowano patrole, jednak zanim policja dotarła na miejsce, rabusiów już nie było.

To nie jedyne takie zdarzenie w regionie. Do tej pory nie złapano rabusiów, którzy okradli jubilera w Auchan w Raciborzu w 2011 roku. W nocy z 10 na 11 listopada lub z 11 na 12 listopada 2011 nieznani sprawcy, wykorzystując nieczynny z powodu święta narodowego market, opróżnili gabloty w jednym ze sklepów w pasażu, kradnąc wyroby jubilerskie o wartości 370 tysięcy złotych. Weszli przez dach, opuszczając się na linach. Wyszli tą samą drogą. W sklepach w pasażach właściciele często nie montują alarmów, bo wychodzą założenia, że skoro sam market jest chroniony systemem alarmowym, montaż kolejnego w ich sklepie jest zbędne.

Dach i ściany marketu wykonane są z ocynkowanej blachy trapezowej o grubości około 0,6 milimetra. Markety pokrywane są dwoma warstwami takiej blachy, pomiędzy którymi znajduje się ocieplenie z wełny mineralnej. To cienka blacha, którą bez wysiłku można przeciąć akumulatorową kątówką lub nożycami do blachy. – Szybko się to stawia i trzyma ciepło. Taka ściana nie musi być mocna konstrukcyjnie, bo całe obciążenia rozłożone są na stalowych słupach – mówi nam osoba pracująca w sklepie z artykułami budowlanymi.

Taki sposób jest znany od lat. W 2008 roku w katowickim Silesia City Center również doszło do kradzieży. Tu również złodzieje wycięli dziurę w dachu i spuścili się na linach, część sprzętu porzucając na miejscu. Nie zapomnieli za to zabrać dwustu luksusowych zegarków i biżuterii wartej 1,2 miliona złotych. Sprawców nigdy nie zatrzymano. W ręce policji wpadli jedynie paserzy a wśród nich policjant, który pomagał sprzedać łup. Przed skokiem na Auchan, kilka tygodni wcześniej okradziono jubilera w sosnowieckim Fashion House. W przypadku rybnickiego Media Markt złodzieje nawet nie musieli korzystać ze sprzętu alpinistycznego. Wystarczył im samochód. Być może nawet nieduży, bo wybierali najdroższy sprzęt.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł„Druga połowa”. Jest zwiastun nowej komedii z piłką nożną w tle. Na ekranie m.in. Krychowiak
Następny artykułPłocczanin z „Moje życie XXL” schudł już 117 kg. „Miałem w sobie złość, chciałem się zemścić”