A A+ A++

Pod koniec lat 90. Mariusz Czajka, przez dekadę, prowadził rozrywkowy program “Maraton uśmiechu” w stacji TVN. Dziś na ekranie, za sprawą licznych ról dubbingowych, częściej można Czajkę tylko usłyszeć. Zobaczyć zaś można na scenie Teatru Buffo, z którym związany jest od lat. Choć i tych okazji, za sprawą ograniczeń związanych z pandemią, jest coraz mniej. O koronawirusie, który niszczy nie tylko zdrowie, ale i miejsca pracy artystów Czajka opowiedział w wywiadzie dla serwisu Pomponik.pl.

Nie ukrywał, że coraz trudniej mu związać koniec z końcem. Spektakli jest coraz mniej, ograniczana jest liczba widowni, a na pomoc rządu czy solidarność kolegów z branży nie ma co liczyć.

Najgłupsze wypowiedzi gwiazd o koronawirusie

– To jest bardzo dziwne środowisko. Najmniej solidarni i pomocni są ci najbardziej znani, bo mają kasę i kasa im się przeważnie zgadza. Resztę mają w dup…e – wyznał bez ogródek Czajka. Nie ukrywał też, że oburza go narzekanie największych gwiazd polskiej sceny takich jak np. Maryli Rodowicz, z którą zresztą miał kiedyś okazję występować.

– Bawią mnie takie historie. Mieszka w pałacu, chodzi z drogimi torebkami, kiedy inni już dawno poszli z torbami i mówi, że nie ma pieniędzy. To jakiś żart. Nikt nie uwierzy w to, że nie zaoszczędziła (…) – mówił.

Współpraca z Rodowicz nie trwała jednak długo, a aktor do dziś nie kryje żalu do artystki z powodu tego, jak została zakończona. – Napisała mi po czwartym koncercie w sms, że projekt upadł i pojechała w trasę sama. Zostałem bez pracy i bez pieniędzy. Byłem wtedy młodym ojcem i dosłownie pożyczałem na pampersy od znajomych – wspomina Czajka podkreślając, że Rodowicz do dziś udaje, że się nie znają.

Relacje z gwiazdą nie są jednak największym zmartwieniem Mariusza Czajki. Aktor należy do tzw. frankowiczów i ma do spłacenia gigantyczny kredyt, którego spłata spędza mu sen z powiek.

– (…) Z pożyczonych 400 tysięcy po 9 latach spłacania muszę oddać bankowi jeszcze 700 tysięcy. Tak mnie te franki załatwiły. Mam prawniczkę, która walczy w sądzie o unieważnienie tej umowy i jest szansa, że wkrótce zapadnie wyrok. Kredyty trzeba brać w tej w walucie, w której się zarabia i jest to impreza dla zgodnych małżeństw. Mój związek nie przetrwał w tej sytuacji. Jestem dziś niewolnikiem zarabiania na raty kredytowe. Nie mogę zostać bez dochodów i robię teraz w gacie ze strachu – wyznał bez ogródek.

Mimo to, jak podkreślił, stara się nie tracić optymizmu, ciesząc się przede wszystkim z faktu, że on i jego bliscy żyją i są zdrowi.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułInformacja dotycząca poszukiwania kadry dla szpitala tymczasowego organizowanego w Lublinie
Następny artykuł„Nasza walka o życie mimo pandemii jest ciągle kontynuowana”