Wczoraj, 4 października (19:48)
“Bezczelna prowokacja”, “rażące naruszenie zasad”, “brak szacunku wobec norm etycznych” – to tylko niektóre określenia, których rzeczniczka rosyjskiego MSZ Marija Zacharowa użyła, by opisać działania polskiej dyplomacji. Jej reakcja miała związek z wezwaniem ambasadora Siergieja Andriejewa, który od władz w Warszawie otrzymał protest w sprawie nielegalnej aneksji czterech ukraińskich obwodów. Jednak według oficjalnej linii Kremla ambasadorowi miało zostać zaproponowane “wsparcie” w zamian za… wyłamanie się z rosyjskiej propagandy.
Władimir Putin w piątek ogłosił włączenie czterech ukraińskich obwodów do Rosji: donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego. Opinii publicznej przedstawił to jako “wolę ludzi”. Na poparcie swoich słów posłużył się wynikami pseudoreferendów, które w całości były kontrolowane przez rosyjskich okupantów.
Jeszcze tego samego dnia polskie MSZ w oświadczeniu podkreśliło, że nie uznaje dekretu Putina, a w świetle prawa międzynarodowego terytoria te są częścią Ukrainy. W poniedziałek z kolei do siedziby MSZ wezwano rosyjskiego ambasadora Siergieja Andriejewa.
Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Prz … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS