W spotkaniu 13. kolejki I ligi kobiet Płomień Sosnowiec przegrał z UNI Opole 0:3. – W tym meczu zabrakło nam bardzo mało. Najbardziej szkoda mi końcówek dwóch pierwszych setów. Przynajmniej jeden z nich powinnyśmy rozstrzygnąć na własną korzyść i mógł być remis, ale przykładowo zepsułyśmy zagrywkę – powiedziała po meczu Maria Woźniczka, rozgrywająca sosnowieckich Płomyków.
W pierwszym składzie przeciwko Uni zagrała była zawodniczka tego klubu. – Dla mnie jest to fajne uczucie. Motywacja przed dzisiejszym meczem była podwójna. Jednak kiedy wychodziłam na boisko, starałam się o tym nie myśleć. Zespół z Opola traktowałam jak każdą inną drużynę – stwierdziła Maria Woźniczka.
Sosnowiczanki po raz pierwszy w tegorocznych rozgrywkach przegrały mecz we własnej hali, musiały uznać wyższość liderek z Opola. Siatkarki Płomienia mają czego żałować, ponieważ przegrywały w drugim secie 12:18, doprowadziły do remisu po 20 i ostatecznie zeszły z boiska pokonane. – Rzeczywiście brakło bardzo mało. Spośród dwóch pierwszych setów jest mi najbardziej szkoda końcówek, gdzie mógł być remis, ale przykładowo zepsułyśmy zagrywkę. Szczerze przyznam, że przed tym meczem spodziewałam się lepszego przebiegu tego starcia. Od rana byłam nastawiona bojowo. Nie sądziłam, że zespół z Opola wygra tak gładko, chociaż wynik moim zdaniem nie odzwierciedla tego, co działo się w spotkaniu. Jednak niedosyt pozostał – powiedziała siatkarka.
Zespół Płomyków w najbliższą sobotę rozegra mecz z wiceliderem tabeli Energetykiem Poznań. Poznanianki są na fali wznoszącej, wygrały dwa ostatnie mecze i wyprzedzają swoje bezpośrednie rywalki w tabeli o jeden punkt. – Na razie jeszcze nie myślimy o tym meczu, ponieważ w środę rozgrywamy zaległe spotkanie z SMS-em Szczyrk, które również będzie trudne. Powoli będziemy nastawiać się na tę ekipę. Zagramy na wyjeździe, a jest to ciężki teren, więc trzeba będzie dać z siebie sto procent – dodała rozgrywająca.
Maria Woźniczka odniosła się też do przerw w grze związanych z pandemią koronawirusa. Zespół z Sosnowca był zakażony. – Myślę, że udało nam się wrócić dobrze. Mimo wszystko nie wyglądamy źle fizycznie. Miałyśmy także do czynienia z koronawirusem, więc na ten moment nie jest słabo. Jednak nie jest to forma, na którą nas stać. Każda z nas trochę inaczej to przechodzi oraz wraca. Osobiście czuje się dobrze fizycznie. Myślałam, że będzie gorzej, ale przy dłuższych akcjach mają jeszcze miejsce zadyszki, których wcześniej nie było – zakończyła zawodniczka.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS