W przypadku firm deweloperskiej, takich jak nasza, klienci praktycznie przestali kupować mieszkania na kredyt. Kiedy klient musi płacić rocznie 10% odsetek od zakupionego mieszkania, najczęściej przekracza to jego możliwości. Kredyty stały się bardzo drogie, taniej jest wynająć mieszkanie niż je kupić na własność i płacić odsetki.
To nie brzmi zbyt zachęcająco do prowadzenia biznesu.
W biznes planach nikt nie przewidział takiego wzrostu kosztów i problemów. Na pewno nie w tak krótkim czasie. Zmiany są dramatyczne, zwłaszcza dla firm, które mają duże zadłużenie. W porównaniu do poprzedniego roku, wzrost kosztów nie jest na poziomie 10 czy 50 proc. Jest kilka razy drożej. Żyjemy w czasach dużej niepewności gospodarczej, rynki są rozregulowane i nikt tak naprawdę nie wie, jakie ceny będą w 2023 r. Do tego mamy horrendalne wręcz zadłużenie naszego państwa i olbrzymie ryzyko stabilności złotówki. Rząd i bank centralny generalnie straciły zaufanie społeczne.
Trudno się nie zgodzić. Wstrzymał pan inwestycje i firma stanęła?
Jak to mówią żartobliwie: trzeba siedzieć na koniu i patrzeć, co za chwilę się wydarzy, by wtedy zaatakować. Rynek dziś na pewno nie sprzyja dużym inwestycjom i dłuższemu planowaniu. Deweloperzy bardzo ograniczają inwestycje zarówno przez koszty, ale i wyraźnie niższy popyt. My działamy ostrożnie, nie mamy wypuszczonych obligacji czy kredytów. Finansujemy się przede wszystkim z zysku wygenerowanego na poprzednich projektach.
Na ten moment mamy jeszcze pracę na co najmniej przyszły rok. W zeszłym sprzedaliśmy m.in. 400 mieszkań funduszowi. Będą wynajmowane. Można powiedzieć, że obecnie realizujemy ciągle w dużym stopniu to, do czego zobowiązaliśmy się rok wcześniej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS