A A+ A++

Niech tytuł tego felietonu nikogo nie zmyli, bo dotyczy on trenerów czy jak ktoś woli – szkoleniowców. Od razu wyjaśnię, że należę do grona ludzi oglądających siatkówkę od wielu lat, więc wiem, że Polak zdecydowanie potrafi, ale… nie każdy. Słowa o tym, że najlepszą weryfikacją pracy trenera jest wynik, są jak najbardziej prawdziwe, tylko wcale nie oznaczają, że co roku trzeba wygrywać ligę albo zdobywać medale.

O Dariuszu Daszkiewiczu pisałem wiele ciepłych słów już w poprzednim sezonie, kiedy z LUK-iem Lublin osiągał wyniki ponad stan. W tym roku też robi świetną robotę, bo mimo ostatniej porażki z Treflem jego drużyna wciąż pozostaje w walce o udział w fazie play off.

ZOBACZ TAKŻE: Zapadła decyzja w sprawie polskiego klubu! Mecz na neutralnym terenie i bez udziału kibiców

Sporo ciepłych słów napisałem też o Michale Winiarskim, który miał dwa świetne lata w Gdańsku prowadząc Trefla. W Zawierciu też radzi sobie całkiem dobrze, choć specyfika pracy w klubie celującym w mistrzostwo jest trochę inna od tej, która towarzyszy klubowi – jak to się zwyczajowo określa – po prostu walczy o… jak najwyższe miejsce w tabeli.

Z przytupem do pracy w PlusLidze ruszył Daniel Pliński, który świetnie prowadzi PSG Stal Nysę i jak go znam, to we współpracy z Robertem Pryglem, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Poza tym Daniel dał się poznać ze znakomitej strony prowadząc naszą młodzieżową reprezentację.

Podobnie jak o Dariuszu Daszkiewiczu pisałem kilka lat temu o Dominiku Kwapisiewiczu w kontekście prowadzenia Aluronu Warty Zawiercie. To on wprowadził klub do PlusLigi, to on asystował zagranicznym szkoleniowcom, przez chwilę był też przysłowiowym „strażakiem” i trochę szkoda, że nie dostał wtedy szansy, choć dzisiaj z perspektywy czasu i pracy którą wykonuje w Suwałkach pewnie sam zainteresowany patrzy nieco inaczej.

Dzisiaj świetne oceny za swoją pracę zbiera Piotr Graban, który 28 listopada ubiegłego roku na stanowisku pierwszego trenera Projektu Warszawa zastąpił Włocha Roberto Santillego. Od tego momentu warszawski zespół rozegrał 11 spotkań z których wygrał dziesięć i przegrał tylko raz – z liderem tabeli Asseco Resovią Rzeszów. W tym roku kalendarzowym jest w PlusLidze niepokonany, a ostatni mecz w Jastrzębiu zagrał wręcz koncertowo.

Praca trenera nie jest łatwa. Sam warsztat to jedno, ale tutaj ważne są też inne rzeczy z psychologią i umiejętnością zarządzania na czele. Kto wie, czy to drugie nie jest w obecnych czasach ważniejsze, bo gdyby tak przyjrzeć się procesowi treningowemu w tygodniowym mikrocyklu, to wszyscy pracują podobnie. Celowo nie użyłem terminu „tak samo”, bo ćwiczenia może i są identyczne, ale już różnie bywa z intensywnością zajęć.

Winiarski, Pliński, Daszkiewicz, to ludzie doskonale znani wszystkim kibicom. Przy nich dla wielu kibiców nazwisko Grabana może brzmieć cokolwiek tajemniczo. Ale Piotr Graban, mimo młodego wieku, to trener z ogromnym doświadczeniem, które solidnie zdobywa od ponad dziesięciu lat. Pracował w różnych konfiguracjach z żeńskimi zespołami Gedanii Gdańsk i Atomu Trefla Sopot. Później wyemigrował do Anglii, gdzie przez dwa lata prowadził IBB Polonię Londyn. Wtedy też mieliśmy okazję się trochę bliżej poznać, bo londyńczycy przyjeżdżali rozgrywać swoje mecze w europejskich pucharach do zaprzyjaźnionego Bełchatowa, a ja miałem okazję i przyjemność te mecze komentować. Jestem absolutnie pewien, że ten „angielski” czas i doświadczenie zdobyte w pracy z Polonią Piotr Graban znakomicie wykorzystuje dzisiaj prowadząc Projekt do którego trafił trzy lata temu będąc asystentem Andrei Anastasiego, któremu asystował też w gdańskim Treflu.

Na razie Projekt wygląda znakomicie. Oczywiście nie zawsze tak będzie, bo to normalne w sporcie, że przychodzą słabsze dni, zdarzają się kryzysy. I wtedy rola trenera jest nieoceniona. Podobnie jak wsparcie zarządzających, a tutaj wydaje się, że na takie w Warszawie można liczyć, gdyż dyrektorem sportowym i wiceprezesem klubu jest Piotr Gacek, który znakomicie czuje sport i świetnie zna się na siatkówce. Poza tym wydaje się, że jest też bardzo cierpliwy, bo pół siatkarskiego środowiska dziwiło się, dlaczego tak późno zwolnił Santilliego.

Przejdź na Polsatsport.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzy na Mokotowie ktoś zagraża dzieciom? Niepokojące informacje z dzielnicy. Policja komentuje
Następny artykułPyton królewski w przesyłce w pociągu do Szczecina