A A+ A++

Porażka w 1/8 czy 1/4 finału eliminuje z turnieju. 10 i 11 września w Spodku mecze decydujące o medalach i dobrze byłoby się tam znaleźć. Gdyby jednak było inaczej i na wcześniejszym etapie gdzieś tam powinęłaby nam się noga, to… końca świata nie będzie, choć potrafię sobie wyobrazić jakie będą reakcje i komentarze. Kilka z nich byłbym w stanie pewnie przytoczyć już dzisiaj i ewentualnie sprawdzić za kilkanaście dni, czy miałem rację, ale tego nie zrobię, bo mocno wierzę w naszą drużynę.

ZOBACZ TAKŻE: Co wiemy po Memoriale Wagnera? “Mamy instynkt zabójców”. A szanse na złoto?

Przez ostatnie lata zostaliśmy dość mocno rozpasieni przez naszych siatkarzy, a najlepszym dowodem na potwierdzenie tej tezy są reakcje wielu kibiców po zajęciu trzeciego miejsca w finałowym turnieju Ligi Narodów. Pisałem o tym zresztą chwilę po zakończeniu turnieju w Bolonii. Napisałem wówczas, że nie martwi mnie, że nie wygraliśmy Ligi Narodów, że nie martwi mnie, że Nikola Grbić nie zmieniał zawodników w czasie gry. Napisałem za to, że martwi mnie, i to od wielu lat, że my – mówiąc bardzo ogólnie – jako siatkarska społeczność popadamy ze skrajności w skrajność i że u nas nie ma nic po środku. A my na dzisiaj właśnie w tym miejscu jesteśmy, gdzieś pomiędzy ogromnymi możliwościami i równie ogromnymi oczekiwaniami. I takich drużyn jest kilka. Oprócz nas w tej chwili na pewno Francuzi, Amerykanie, Włosi, na pewno zrobią wszystko, aby ponownie w tej grupie być Brazylijczycy, którzy wpadli w mały dołek, blisko są Irańczycy. Jest silna Argentyna, mogąca z każdym wygrać Serbia. I trzeba sobie uświadomić, że raz będziemy wygrywali my, a innym razem inni. Cieszmy się, że od lat należymy do ścisłej światowej czołówki i cieszmy się z brązowego medalu w Bolonii, bo ten medal należy rozpatrywać w kategorii sukcesu, choć są i tacy, którzy trzecie miejsce uznają za porażkę.

Na koniec o wyborach trenera czy trenerów ogólnie. Jesteśmy po Memoriale Huberta Jerzego Wagnera, którego miałem przyjemność osobiście poznać i kilka razy porozmawiać na różne tematy, nie tylko sportowe czy stricte siatkarskie. Legendarny polski szkoleniowiec powiedział kiedyś takie zdanie: “Jeden zbuntowany może zniweczyć pracę całego zespołu, więc czasami musisz poświęcić najlepszych”.

I dobrze by było sobie to zdanie zapamiętać. Tak a propos braku powołania dla Wilfredo Leona. Absolutnie nie uważam go za jakiegoś buntownika, co to, to nie, ale dziwnym trafem jakoś mam w tej kwestii zaufanie do Nikoli Grbicia. Ja gdybym był na miejscu Serba, to akurat Leona do kadry bym wziął i to wcale nie kosztem któregoś z przyjmujących, ale na szczęście jestem tu gdzie jestem i nie muszę takich wyborów dokonywać.

Zresztą, co do wyborów trenerów i powołań, to zawsze za przykład będę stawiał rok 2014 i kadrę Stephana Antigi w której składzie zabrakło miejsca dla Bartosza Kurka. Sam należałem wtedy do największych krytyków tej decyzji i okazało się, że nie miałem racji. Siatkarze zostali mistrzami świata, a pierwsze skrzypce w drużynie zagrał zmiennik Kurka w kadrze, albo raczej “zamiennik” – Mateusz Mika.

Można doskonale znać się na sporcie, na siatkówce, czuć tę grę, znać jej wszelkie możliwe tajniki, co więcej – można doskonale w siatkówkę grać – ale i tak wydaje się, że jednak ludzie, którzy są trenerami, zawsze widzą odrobinę więcej.

Dawać Panowie! Po marzenia! Jesteśmy z Wami!

Przejdź na Polsatsport.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPopis Lewandowskiego. Polak bohaterem Barcelony, przełamanie wicemistrza
Następny artykułWojna na Ukrainie. 180. dzień rosyjskiej inwazji. Ostrzał rejonu miasta Sumy