A A+ A++

Marek Bogacki, dyrektor Galerii Wnętrz City Meble: Faktycznie, trochę tak jest. Po tym trudnym pandemicznym roku nasza branża ma się bardzo dobrze. Polacy spędzają więcej czasu w domach na tzw. home office. Mogli dłużej wodzić wzrokiem po mieszkaniu i dostrzegać usterki: ściana przecieka, trzeba ją odmalować, fotel skrzypi, przestaje być wygodny, biurko nie pomieści laptopa i monitora. Więc przychodzą do nas. Ale to nie znaczy, że jest bezstresowo.

To co pana martwi?

– Dwie sprawy. Pierwsza, kluczowa, to nieprzewidywalność prawa. Jesteśmy z dnia na dzień zaskakiwani, np. w piątek wieczorem szykujemy się do otwarcia nazajutrz rano galerii, jesteśmy gotowi do przyjęcia klientów, tymczasem rząd kilka godzin później publikuje rozporządzenie, które natychmiastowo zawiesza naszą działalność. Przecież to jest absolutny skandal. Rozumiem zakazy, ale przewidywalność prawa ma wpływ na całą gospodarkę.

Przykład sprzed dwóch tygodni: rząd ogłosił na konferencji prasowej, że wprowadzi lockdown na Pomorzu, chociaż z opublikowaniem stosownego rozporządzenia czekał tydzień. Do tego czasu nie byliśmy pewni, czy będziemy otwarci, czy też nie. Oczywiście znaliśmy wytyczne dla Warmii i Mazur, gdzie branża meblowa była wyłączona spod zakazu. Doświadczenie minionego roku jednak uczyło, żeby być ostrożnym.

Po drugie, nie wiemy, ile jeszcze polska gospodarka wytrzyma na różnych by-passach.

Wiele firm miało też duże trudności z powodu zachwiania globalnego łańcucha dostaw spowodowanego pandemią.

– Rzeczywiście, większość naszych najemców to polskie firmy, które eksportują swoje produkty w świat, co zasługuje na uznanie, ale poszczególne komponenty są dostarczane z różnych krajów. Bywa to czasem problematyczne. Nasza galeria oferuje produkty na zamówienie. Klient wybiera materiał, szerokość, wysokość nóżek, poręczy itp. Potem stolarz lub tapicer zabiera się do pracy, ale kiedy brakuje jakiegoś elementu, musi go zamówić i czeka się dłużej niż przed pandemią.

Lato było fantastyczne

Z drugiej strony popyt na wystrój wnętrz nigdy nie był tak ogromny. GUS podał, że w 2020 r. deweloperzy wprowadzili na rynek rekordowe 143 tys. lokali. Trzeba je przecież urządzić.

– Oczywiście, patrzymy optymistycznie w przyszłość. Tylko że te dane dotyczą inwestycji, które dostały finansowanie przed pandemią. Obecnie banki zaostrzyły politykę kredytową, zmienia się siła nabywcza, Polacy tracą pracę, padają firmy. Może się okazać, że branża meblarska też wyhamuje, tylko trochę później.

Może utrzymuje pan pesymistyczny ton, bo nie wypada się tak chwalić, gdy inni lamentują?

– Bynajmniej. Widzimy zagrożenia, ale traktujemy je jako wyzwania. Wierzę, że będzie dobrze, że wyjedziemy z cyklicznych lockdownów, a wreszcie poradzimy sobie jako państwo i ludzie.

Jak wyglądał ruch w galerii w czasach przedpandemicznych?

– Przypominał sinusoidę. Styczeń i luty był spokojniejszy, na wiosnę klienci przychodzili tłumniej, latem robiło się spokojnie, a jesienią parkingi znów pękały w szwach.

Galeria Wnętrz City Meble mat. praswoe

A teraz?

– Zupełnie inaczej. Lato było fantastyczne. Zima też.

Zrezygnowała jedna firma. Z 80

Pandemia uderzyła w najemców?

– Jedna firma z 80 zrezygnowała.

Największy strach był równo przed rokiem, w czasie pierwszego lockdownu. To była dla wszystkich nowa sytuacja. Mimo to staraliśmy się być solidarni wobec naszych najemców i vice versa. To była próba partnerskich relacji biznesowych. Z satysfakcją przyznaję, że obie strony przeszły ją pozytywnie.

Na czym polegała ta solidarność?

– Zdradzę tylko, że dotyczyła opłat czynszowych. Ustawodawca pierwszą tarczą wygasił umowy najmu, ale galeria musiała być w pełnej gotowości: z mediami, sprzątaniem i ochroną, do tego nadal płaciliśmy podatki i spłacaliśmy kredyty. Dlatego złożyliśmy najemcom propozycję: oni nas wspomogą w pierwszym okresie, potem my się zrewanżujemy. Większość na to przystała. Dzięki temu wzmocniliśmy nasze relacje. Inna sprawa, że my się dobrze znamy. City Meble działają cztery lata, większość sklepów rozwija się razem z nami od początku. Mimo szalejącego dookoła kryzysu mamy poczucie stabilności.

Czy zgłasza się do pana ktoś nowy?

– Nie ma tygodnia, żebym nie rozmawiał z potencjalnym nowym najemcą. Nie mamy jednak wolnych powierzchni. Powiem więcej, właśnie kończymy komercjalizację podobnego obiektu w Łodzi, który otworzymy w maju. Zastanawialiśmy się, czy w tych ciężkich czasach to możliwe. Jak widać jest.

Może pan być wybredny.

– “Wybredny” to złe słowo. Kiedy pięć lat temu rozpoczęliśmy modernizację budynku przy al. Grunwaldzkiej, postawiliśmy sobie dwa cele. Pierwszy: szeroka oferta wnętrzarska, zaczynając od podłóg, przez kuchnię i sypialnię, na dodatkach kończąc. Drugi: jakościowa oferta.

Galeria Wnętrz City MebleGaleria Wnętrz City Meble Adam Szczerek

Czyli drogo.

– To stereotyp. Nasza oferta nie jest droga, znajdzie pan produkty na każdą kieszeń. Zgoda, są rzeczy droższe, ale też dużo tańsze, a zachowujące jakość. Owszem, u konkurencji dostanie pan kanapę za 500 zł, ale już cena tej wygodnej zaczyna się od 5 tys. zł w górę. Tymczasem u nas zamówi pan fotel na wymiar za 1,5 tys. zł, który będzie panu służył wiele lat.

Pomysł się sprawdził

Sercem galerii wnętrz jest tzw. strefa inspiracji: przestrzeń dla architektów i projektantów. Inwestor nie obawiał się, że to rzecz zbyteczna?

– Musiałem go przekonać, że to ma sens. Ale mamy w tym interes. Zależało nam, aby architekci wnętrz zaczynali wizytę w City Meble. Mogą tutaj komfortowo pokazać projekty, nie muszą cały dzień jeździć po Obwodnicy Trójmiasta. Wszystko do wyposażenia wnętrz mają na miejscu.

Kiedy cztery lata temu otwieraliście kompleks, wydawało się, że niewiele zdziałacie, bo rynek meblarski w Trójmieście był już mocno nasycony.

– Dlatego nasza strategia zakładała odważne wyjście przed szereg i postawienie na kompleksową i dobrej jakości ofertę, co wymagało konsekwencji i czasem zaciśnięcia zębów. Od początku współpracujemy z Akademią Sztuk Pięknych. W naszej galerii studenci i projektanci znaleźli swoje miejsce, tradycją są jesienne wystawy prac dyplomowych studentów projektujących prototypy mebli. Wspominałem o naszej Strefie Inspiracji, idealnym miejscu do spotkań i pracy. Do tego jesteśmy w centrum miasta na osi al. Grunwaldzkiej, handlowa tradycja tego miejsca sięga lat 90. Razem z mieszkańcami konsultowaliśmy, jak upiększyć nasze otoczenie.

Tak, po tych czterech latach mogę z satysfakcją przyznać, że nasz pomysł się sprawdził.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZOMM otrzymał dofinansowanie do projektu!
Następny artykułZrekonstruowano skomplikowany mechanizm starożytnego “komputera”