Prezydent Francji Emmanuel Macron, któremu ziemia dosłownie pali się pod nogami w kraju (w związku z podniesieniem wieku emerytalnego o 2 lata od wielu tygodni odbywają się uliczne wielotysięczne protesty i zamieszki w dużych miastach, brutalnie pacyfikowane przez policję), próbuje wzmacniać swą pozycję przy pomocy dużej aktywności w polityce zagranicznej.
W poprzednim tygodniu odbył 3-dniową wizytę w Chinach i został przyjęty z wielkim rozmachem, a prezydent tego kraju Xi Jinping odbył z nim aż 6 godzin osobistych rozmów, a nawet zaprosił go do swojej prywatnej posiadłości na tradycyjne picie herbaty, co zaoferowano do tej pory tylko nielicznym zagranicznym gościom.
Macron zabrał do Chin, aż 50 szefów wielkich francuskich firm, a „przypadkowa” niezwykła przychylność gospodarzy, zaowocowała podpisaniem kilkunastu intratnych kontraktów, z których najważniejsze to: zbudowanie drugiej linii montażowej do budowy samolotów Airbus w Tianjin i jednocześnie zakup 160 samolotów tej firmy przez Chiny, podpisanie przez koncern EDF umowy z chińskim liderem nuklearnym CGN w sprawie wspólnego budowania elektrowni atomowych, firma Suez pozyskała ogromny kontrakt na odsalanie wody morskiej, a firma kosmetyczna L’Oreal podpisała porozumienie o sprzedaży swoich produktów przez największa na świecie chińską firmę e-commerce Alibaba.
Strategiczna autonomia
Ale nie tylko Chińczycy byli przychylni dla Macrona, także on rewanżował się jak mógł, po raz kolejny powtórzył swoja koncepcję „strategicznej autonomii” Europy, co mówiąc wprost, oznacza wypchniecie Stanów Zjednoczonych z Europy, co jest nie tylko marzeniem Chin ale także Rosji.
Realizacja tej koncepcji według Macrona, spowodowałaby powstanie „trójbiegunowego świata z USA, Chinami i Europą, w której to Francja odgrywałaby rolę supermocarstwa, dysponując bronią atomową i dużą i dobrze uzbrojona armią ( Francja chce przeznaczyć na zbrojenia w latach 2024-2030 aż 413 mld euro, czyli aż o blisko o120 mld euro więcej, niż w latach 2019-2025). A więc Marconowi marzy już nie tylko zostanie drugim de Gaullem, który kwestionował nie tylko przywództwo USA w Europie, ale także wyprowadził w 1966 roku Francję ze struktur wojskowych NATO , pozostając w tym bloku tylko na poziomie politycznym, ale być może nawet drugim Napoleonem, za którego panowania, Francja była wielka i dominowała w Europie. Ba w sprawie trwających już dziesiątki lat napięć pomiędzy USA i Chinami w sprawie statusu Tajwanu, wyraźnie wypowiedział się po stronie gospodarzy , co wyraził wprost w wywiadzie przeprowadzonym jeszcze podczas pobytu w Chinach dla „Politico” stwierdzeniem „wielkim ryzkiem dla Europy jest uwikłanie się w kryzysy, które nie są nasze”.
Tego rodzaju retoryka Macrona podczas wizyty w Chinach i próba „ubrania” w nią także Unii Europejskiej ( w tym samym czasie w Chinach przebywała także przewodnicząca Komisji Europejskie Ursula von der Leyen ale została kilkakrotnie wręcz upokorzona przez chińskich gospodarzy), wywołała ogromną falę krytyki w wielu krajach UE a także w Stanach Zjednoczonych. Protestują kraje Europy Środkowo-Wschodniej, które podkreślają, że próby kwestionowania wiodącej roli USA , w sytuacji kiedy są one kluczowym krajem w pomocy dla Ukrainy walczącej już od ponad roku z rosyjskim agresorem, a także gwarantem bezpieczeństwa dla naszego kontynentu jest wręcz skrajną nieodpowiedzialnością ze strony prezydenta Francji. Z kolei czołowi politycy reprezentujący zarówno rządzących w USA Demokratów jak i pozostających w opozycji Republikanów, pytają Macrona wprost, czy jeżeli on uważa, że kryzys Tajwański nie jest sprawą europejską, to być może także agresja Rosji na Ukrainę, powinna spotkać się także z obojętnością USA?
Wygląda na to, że przemożna chęć Macrona, aby zostać drugim de Gaullem, albo nawet Napoleonem, spowodowała aż takie jego oderwanie od rzeczywistości, że posunął się aż do granicy śmieszności w swoich publicznych wypowiedziach w Chinach.
Papierowy tygrys
Francja pod przewodnictwem Macrona udaje bowiem tygrysa, w sytuacji kiedy jest uważana za co najwyżej papierowego, a rozdzierające ją od kilku lat masowe protesty dodatkowo ten kraj osłabiają (zaczęło już w 2018 roku od protestów tzw. ruchu żółtych kamizelek przeciwko rosnącym kosztom życia , poprzez protesty w sprawie tzw. ograniczeń covidowych do wielomiesięcznych protestów w sprawie podwyższania wieku emerytalnego).
Jest ona ponadto coraz słabsza gospodarczo, finanse publiczne są wręcz w opłakanym stanie o czym świadczy dług publiczny wynoszący blisko 120 proc. PKB, a obecność w strefie euro przez 20 lat funkcjonowania tej waluty, kosztowała ten kraj blisko 3,6 biliona euro (dane na koniec 2019 roku). Marzenia Macrona o byciu drugim de Gaullem, czy nawet Napoleonem, są nie tylko zupełnie nierealistyczne ale także poważnie szkodzą krajom UE, w sytuacji ciągle trwającej tuż za naszą wschodnią granicą UE, agresją Rosji na Ukrainę.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS