Dzisiaj, 26 kwietnia (08:47)
Marcin Miller (53 l.) ma przed sobą nie lada wyzwanie. Niebawem wyrusza w trasę koncertową po USA. Takie wydarzenie to zawsze duży wysiłek dla organizmu. Wokalista wziął się ostro za przygotowania i nie tylko ćwiczy piosenki, ale również wziął się za ćwiczenia siłowe. W trakcie okazało się, że lider zespołu Boys musiał wdrożyć odpowiednie leczenie.
Marcin Miller wraz z zespołem Boys (posłuchaj!) to prawdziwi wyjadacze polskiej sceny muzycznej. Brylują w disco polo już od 30 lat! Na swoim koncie mają wiele hitów, jak chociażby “Jesteś szalona” czy “Najpiękniejsza dziewczyno”, które zna niemalże każdy. 53-latek nie ukrywa, że koncertowanie sprawia mu mnóstwo radości.
“Zawsze czuję radość na myśl o spotkaniu z publicznością. Ale faktycznie koncertów bywa tyle, że czasami widać zmęczenie na mojej twarzy. Natomiast cieszy mnie to, że ludzie nadal chcą słuchać naszych przebojów. (…) Chyba pod tym względem przypominamy Rolling Stones” – mówił w rozmowie z “Rewią”.
Niebawem zespół Boys wyrusza w trasę koncertową po USA. Lider grupy zaczął już przygotowania do tego wydarzenia, do których dołączył intensywną pracę nad uzyskaniem dobrej kondycji.
Marcin Miller zrzucił już kilka kilogramów, ale nie ukrywa, że ma chrapkę na więcej.
“Wziąłem się ostro za siebie, na sali ćwiczeń wyciskam z siebie siódme poty. Już zrzuciłem z pięć kilogramów, ale nie spoczywam na laurach. Nie ma przebacz! Ćwiczę trzy razy w tygodniu: dwa razy trening siłowy, a raz w tygodniu stretching. Nad wszystkim czuwają moi trenerzy ze studia sportowego w Ełku. Miriam, Mateusz i Kuba pracują nad moją masą i tkanką tłuszczową” – wyjaśnił wokalista w rozmowie z portalem ShowNews.
Jak wiadomo, ćwiczenia to jednak nie wszystko. Aby osiągnąć wymarzoną sylwetkę, Miller musi przestrzegać zbilansowanej diety. Pilnowanie tego w trakcie tras koncertowych też nie należy do najłatwiejszych, ale 53-latek nie odpuszcza. Podczas wyjazdów stawia głównie na sałatki, pilnuje wielkości nałożonych porcji oraz dba o odpowiednie nawodnienie. Unika także ze słodyczy i używek.
Niespodziewanie, podczas jednej z konsultacji lekarskiej wyszło na jaw, że u Marcina Millera zdiagnozowano zakażenie bakterią helicobacter pylori.
“W trakcie pomiarów zaniepokoił nas wzdęty i twardy brzuch. (…) Zdrowie ponad formę! Zaleciliśmy pakiet badań oraz konsultację lekarską. Diagnoza – helicobacter pylori. Wdrożone zostało odpowiednie leczenie, jak i późniejsze wsparcie odbudowy mikroflory bakteryjnej. Poszło sobie. W międzyczasie na treningu skupialiśmy się na zwiększeniu siły, wydolności i na poprawie stabilizacji stawu skokowego. Te ostatnie prawie sobie poszło. Wzięliśmy się za redukcję. No i zaczęła się trasa koncertowa… Duża dawka stresu, nagrania, masa dni poza domem, spotkania ale co tam, trening musiał być… (…)” – napisano pod zdjęciem Marcina Millera, które do sieci wrzucili dbający o jego zdrowie i kondycję trenerzy.
Imponująca silna wola?
Zobacz także:
To już koniec “Sylwestra Marzeń” w Zakopanem. Marcin Miller komentuje
Najpierw TVP odsunęła Martyniuka, a teraz takie wieści. Marcin Miller nie gryzł się w język
Marcin Miller wziął się za polski hip-hop. Tak lider Boysów podsumował dokonania rodzimych raperów
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS