Marquez zaliczył kraksę podczas inaugurującego sezon Grand Prix Hiszpanii. Mistrz świata upadł i został uderzony przez sunący motocykl. Złamaniu uległa kość ramienna w prawej ręce.
Hiszpan był operowany, ale wrócił na tor po 3 dniach z zamiarem wzięcia udziału w powtórnej rywalizacji na Circuito de Jerez. Po piątkowych treningach Marquez zrezygnował jednak z występu w Grand Prix Andaluzji. Ból okazał się zbyt silny.
Celem był powrót na początku sierpnia. Rekonwalescencję skomplikowało pęknięcie tytanowej płytki, wstawionej w celu zespolenia złamanej kości. Konieczny był drugi zabieg chirurgiczny. Od tamtej pory pauza 27-latka stale się przedłużała.
Niedawno Stefan Bradl, zastępujący sześciokrotnego mistrza świata w ekipie Repsol Honda, przyznał, że prawdopodobnie zaliczy wszystkie pozostałe rundy sezonu 2020. Choć potem wycofywał się z tych słów, Marquez opuszczał kolejne wyścigowe weekendy.
We wtorek sam motocyklista poinformował, że jego absencja rozciągnie się do końca trwającego sezonu. W harmonogramie pozostały wyścigi w Walencji i Portimão.
– W tym sezonie nie będę się już ścigał – przekazał Marquez. – Po konsultacjach z lekarzami oraz zespołem i ocenie stanu ramienia, zadecydowałem, że najlepiej będzie wrócić w przyszłym roku. Teraz jest czas, aby kontynuować rehabilitację. Dziękuję za słowa wsparcia. Nie mogę doczekać się powrotu w sezonie 2021.
Słowa zawodnika potwierdziła Honda, wydając oficjalny komunikat.
W trakcie trwania rekonwalescencji Marc Marquez i Repsol Honda potwierdzają, że [zawodnik] nie weźmie udziału w reszcie sezonu 2020, a celem jest powrót do wyścigów w 2021 roku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS