Wyborcza uderza obszernym tekstem: „Reklamy pod sam korek, czyli jak prawicowe media zarabiają, od kiedy rządzi PiS”. Wojciech Czuchnowski jednym tchem wymienia wszystkie konserwatywne czy prawicowe media. Po czym podaje wzór na jedynych reklamodawców, którzy dotąd się w nich rzekomo ogłaszali: „Poza SKOK-ami jedyną instytucją państwową, która od czasu do czasu wspierała media prawicy, był IPN”. I łaskawie dodaje, że były też anonse „skierowane do specyficznego czytelnika” (specyficznego czyli konserwatywnego).
Fajna jest ta zbiorowa odpowiedzialność Czuchnowskiego. To może „Gazetę Wyborczą” winno się rozliczać z, osławionej nienawiścią do „500+”, gazetki niemieckiej sieci handlowej? Niejedno iunctim wszakże by się znalazło.
Na tym nie koniec łgarstw w publikacji „Wyborczej”. Skupmy się na naszym tytule – bo odpowiedzialność zbiorowa to cecha minionego ustroju.
Kłamstwem jest jakoby w „Do Rzeczy” dotąd nie ukazywały się inne reklamy, niż wymieniony przez Czuchnowskiego katalog. Wielu naszych czytelników, którzy mają całe roczniki „Do Rzeczy” (jak niegdyś oryginalnego „Uważam Rze”), może to samemu ocenić. Oprócz reklam firm prywatnych, zdarzały się także spółki skarbu państwa przed zmianą władzy. I na pewno było ich więcej niż reklam SKOK-ów 😉
Kłamstwem jest rzekoma ilość sprzedanych egzemplarzy „Do Rzeczy”. Nie 40 000, jak pisze Czuchnowski, lecz średnio 56 352 egzemplarze po pierwszym półroczu (dowód: http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/gosc-niedzielny-na-czele-sprzedazy-tygodnikow-opinii-w-i-polroczu-2016-wprost-z-najwiekszym-spadkiem). Zaniżenie wyników o 1/3 to ordynarne nadużycie, które ma służyć fałszywej tezie o „rzekomej nieatrakcyjności”. Tyle, że „Do Rzeczy” rosło (o około 6 proc.), a „Wyborczej” spada i spada i końca nie widać (dowód: http://www.press.pl/tresc/45930,w-sierpniu-sposrod-dziennikow-najwyzszy-spadek-miala-_gazeta-wyborcza__).
Nie zbieraliśmy też pieniędzy na tygodnik, błagając o jego kupno czytelników. Ale owszem, z czystym sumieniem, zawsze polecamy kupno „Do Rzeczy”. Ze względu na treść. I od lat, mimo mocno niesprzyjających warunków, pozwala nam to funkcjonować i rozwijać się.
Może tu jest pies pogrzebany. I tekst „Gazety Wyborczej” jest wielkim wołaniem o jakiekolwiek reklamy spółek skarbu państwa, jak za PO-PSL? Bo sprzedaż leci, a jeść się chce. Pecunia non olet.
Tekst Czuchnowskiego ma dobry tytuł. No, prawie. Korekta “GazWyb” winna zmienić go na „Manipulacje pod sam korek”. To dobrze oddaje treść publikacji.
I oczywiście, drogi lemingu (publikacje Czuchnowskiego są „skierowane do specyficznego czytelnika”), ta publikacja, w tygodniu kończącym głośne, ogromne redukcje zatrudnienia w spółce wydającej GW, nie ma nic wspólnego z zazdrością, frustracją, itp., itd. Może niech się o tym wypowie docent Freud.
aat
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS