A A+ A++

To miejsce bombarduje wszystkie zmysły bez wyjątku. Zanim do oczu doleci światło żarówiastych neonów krzyczących “NAILS”, “FRYZJER”, “MĘSKI-DAMSKI”, już wiele metrów wcześniej czuć ten klimat w nozdrzach.

– Perfumy? Perfumy? – pytają naganiacze w ciepłych puchowych kurtkach. Nie zdążę nawet odpowiedzieć, że grudniowy śnieg z deszczem mógłby zaburzyć wrażenie węchowe i trudno byłoby mi podjąć decyzję. Flakon w ręce naganiacza, szybki ruch palca na plastikowej końcówce i chmura o słodkim, ciężkawym zapachu ląduje mi w okolicach szyi.

Mała Azja w Warszawie. Autentyczny Wietnam na bazarze Bakalarska

„Pierwsze w stolicy miejsce, gdzie bez problemów i za złotówkę dziennie będą mogły handlować babcie z pietruszką. Będą też tańce brzucha i egzotyczne restauracje” – pisaliśmy przed otwarciem targowiska na Bakalarskiej. Był rok 2010, kilkanaście miesięcy po ostatecznym zamknięciu Jarmarku Europa, wieloetnicznego bazaru działającego na Stadionie Dziesięciolecia od końcówki lat 80., gdzie można było kupić absolutnie wszystko i gdzie warszawiacy po raz pierwszy spróbowali zupy pho.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŚwiątecznie w Gowarczowie: jasełka, kolędy i pastorałki w wykonaniu uczniów
Następny artykułSprzeciwił się korupcji i stał się kapusiem. Musiał uciec z kraju. “Nigdy nie myślałem, że zapłacę tak wysoką cenę”