A A+ A++

Grzegorz Stawowy, przewodniczący Komisji Planowania Przestrzennego Rady Miasta Krakowa: Jeśli już godzimy się na wysoką zabudowę, to powinna ona mieć też sens ekonomiczny. Aby oddać inwestorom tak duży teren jak Płaszów–Rybitwy, miasto musi w niego sporo zainwestować – w drogi, linie tramwajowe, żłobki, przedszkola, szkoły. Lepiej więc budować wyżej, bo wówczas do budżetu wpłynie więcej z podatku od nieruchomości i dochodów z udziału w innych podatkach. Poza tym wysokie budynki zajmują mniej miejsca, ułatwiają też lepszy ruch powietrza.

Czy liczba mieszkańców Krakowa rzeczywiście będzie się zwiększać? Pośrednicy nieruchomości zdradzają, że przez pandemię ludzie szukają raczej domów pod miastem. Może dzielnica wieżowców w ogóle nie jest nam potrzebna?

– Na przyszłość Krakowa za kilkadziesiąt lat nie możemy patrzeć przez pryzmat dzisiejszej pandemii. Rzeczywiście, dziś widzimy tendencję do kupowania działek i domów pod miastem, ale przecież Rybitwy będą intensywnie zabudowywane mniej więcej za 5–10 lat, a wtedy sytuacja będzie zupełnie inna. Chciałem w tym miejscu wyraźnie podkreślić, że zanim miasto przedstawi projekt miejscowego planu przestrzennego dla „Nowego Miasta”, powinno przeprowadzić bardzo wnikliwą, wielowariantową analizę komunikacyjną dla takiego obszaru.

Miasto zapewnia, że chce przedłużyć linię tramwajową z Małego Płaszowa do S7, a potem do osiedla Złocień.

– Tak wielka dzielnica nie może wisieć na jednej nitce tramwajowej. Na pewno potrzebna jest jeszcze jedna na Bieżanów, jedna do Nowej Huty, a także moim zdaniem jeszcze jedna dodatkowa linia tramwajowa do centrum. Policzmy, ile taka dzielnica mogłaby mieć mieszkańców. Gdyby budynki miały, jak proponuje miasto, 150 m, to oznacza, że mogłyby tam powstawać 50-piętrowe budynki mieszkalne. Niech na każdej kondygnacji będzie siedem mieszkań, a w każdym niech mieszkają trzy osoby. Wówczas mamy już ponad tysiąc mieszkańców na jeden blok. I jeszcze wyobraźmy sobie, że co czwarty z tych mieszkańców to dziecko. To oznacza, że 250 mieszkańców tego jednego bloku będzie musiało znaleźć miejsce w szkole, przedszkolu czy żłobku. Inwestycji miejskich musi być więc sporo, bo jedna szkoła na Złocieniu nie wystarczy. To musi więc być dzielnica samowystarczalna, gdzie ludzie będą mogli mieszkać, pracować, uczyć się, korzystać z terenów rekreacyjnych

Czy Rybitwy to dobra lokalizacja dla nowej dzielnicy? W przeszłości Kraków planował Nowe Miasto – choć nie tak bardzo pnące się w górę – przy dworcu kolejowym. Były też pomysły, by wysokościowce powstawały przy ul. Powstania Warszawskiego albo na Dąbiu.

– Plany budowy wysokich budynków przy Powstania Warszawskiego snuto jeszcze za czasów komunistycznych, ale potem nie zgodził się na to konserwator zabytków, twierdząc, że zaburzyłyby one widok z kopca Kościuszki. Ja postulowałem, by wysoka zabudowa powstawała za Dąbiem, ale ten pomysł upadł pod argumentacją, że to wciąż centrum i nie można budować tak wysoko. Tymczasem Rybitwy to teren peryferyjny, dziś magazynowo-przemysłowy. Tu można sobie pozwolić na więcej, jeśli chodzi o wysokość budynków. Przygotowanie dobrego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a także zadbanie o inwestycje miejskie spowoduje, że ten obszar stanie się bardzo atrakcyjny – inwestorzy wykupią te wszystkie działki. Atutem tego terenu jest też bliskość do obwodnicy autostradowej.

Gdy napisaliśmy w „Wyborczej” o planach nowej dzielnicy na Rybitwach, wielu forumowiczów powątpiewało, czy ktokolwiek będzie chciał mieszkać w dzielnicy, gdzie tak naprawdę śmierdzi. Jak zmienić postrzeganie tego fragmentu Krakowa?

– Na Bagrach w niektórych miejscach też odczuwalny jest odór z oczyszczalni czy sortowni odpadów, a mieszkania sprzedają się tam jak świeże bułeczki… Słyszałem o deweloperze, który dotąd inwestował głównie w centrum i na zachodzie miasta, a teraz kupił poprzemysłową działkę w Płaszowie i raczej nie martwi się, czy będą chętni na mieszkania.

Poza tym w Krakowie od dawna mówi się o modernizacji miejskiej oczyszczalni ścieków w Płaszowie – myślę, że to kwestia czasu i technologii, by przestała być uciążliwa dla mieszkańców. Trzy firmy segregujące na miejscu odpady będą musiały się przenieść w inne miejsca, co poprawi jakość powietrza. Musimy pamiętać, że w innych rejonach Krakowa praktycznie nie ma już terenu do budowy, bo działki, które jeszcze są dostępne, albo nie mają dostępu do mediów, albo mają niewyjaśniony stan prawny. Stworzenie nowej dzielnicy otworzy w mieście zupełnie nowe możliwości inwestycyjne. Słyszałem o co najmniej trzech firmach, które już skupują działki na Rybitwach i Płaszowie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułW Polsce nadszedł czas kobiet. Tego trendu już się nie da zatrzymać
Następny artykułLKJ wciąż bez koni. Po sąsiedzku powstają boiska piłkarskie. Będzie też miejsce na nowy stadion żużlowy