A A+ A++

Przyjaźnili się przez ponad czterdzieści lat. Po finale Euro 2020 na Wembley ściskali się ze łzami w oczach. Kompani na dobre i na złe, na złe i na dobre. Roberto Mancini pożegnał Gianlukę Viallego.

– Poznaliśmy się, gdy mieliśmy szesnaście lat. I nigdy się nie rozstaliśmy. Płakaliśmy ze smutku i goryczy. Płakaliśmy ze szczęścia i radości. Gianluca Vialli był najlepszym z nas, kompletnym napastnikiem, doskonałym i odważnym człowiekiem. Uszczęśliwiał mnie. Odegrał decydującą rolę w naszym włoskim zwycięstwie na Euro. Zawodnicy go kochali. Miał w sobie siłę i dał nam odwagę, o której nie wiedzieliśmy, że ją w sobie mamy. Używał jej do walki z chorobą – mówi Roberto Mancini w rozmowie z La Gazzetta dello Sport.

Vialli od 2017 roku zmagał się z rakiem trzustki. Pod koniec 2022 roku z Włoch napłynęły informacje, że jego stan zdrowia drastycznie się pogorszył i trafił na oddział intensywnej terapii. W piątek 6 stycznia 2023 roku odszedł z tego świata w wieku 58 lat.

Mancini ostatni raz spotkał się ze swoim przyjacielem 29 grudnia. W rozmowie z La Gazzetta dello Sport wspomina: Mówił cichym głosem, szeptał, był bezsilny, ale też bardzo przytomny. Rozmawialiśmy trochę o wszystkim, trochę o niczym, uśmiechał się i śmiał. Teraz już go z nami nie ma. Żegnam brata. Kolejnego po Sinisie Mihajloviciu.

Czytaj więcej o Gianluce Viallim:

Fot. Newspix

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNie żyje austriacki wioślarz. Został potrącony podczas treningu rowerowego
Następny artykułStarcie na wizji. Widzowie zobaczyli prawdziwe oblicze Cichopek i Nowakowskiej