Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Piłkarze Clubu Brugge najpierw zremisowali u siebie z PSG 1:1, a następnie wygrali na wyjeździe z RB Lipsk 2:1. W starciu u siebie z Manchesterem City mistrzowie Belgii byli już jednak absolutnie bezradni.
To był mecz do jednej bramki. Belgowie przez niespełna 80 minut nie byli w stanie oddać choćby strzału w kierunku bramki Edersona, tymczasem City pewnie punktowało swojego przeciwnika, choć aby otworzyć wynik spotkania, potrzebowało pół godziny. Wówczas jednak kapitalne długie podanie Phila Fodena wykorzystał Joao Cancelo, który w sytuacji sam na sam pokonał Simona Mignoleta.
Tuż przed przerwą wynik z rzutu karnego za faul na Rubenie Diasu podwyższył Riyad Mahrez, a kolejne bramki padły już w drugiej połowie. Najpierw ładną akcję gości wykończył w 53. minucie Kyle Walker, a w 67. minucie czwartą bramkę dla City zdobył ledwie 19-letni Cole Palmer.
Dopiero przy stanie 4:0 dla Manchesteru City gospodarze zaczęli zagrażać bramce mistrzów Anglii i o ile strzał głową Charlesa de Ketelaere zdołał jeszcze odbić Ederson, tak w 81. minucie honorowego gola dla Brugii strzelił niezawodny Hans Vanaken.
To jednak tylko rozdrażniło “The Citizens” i po chwili zdobyli oni piątą bramkę. Jej autorem był Mahrez, wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem po kapitalnym długim zagraniu Fernandinho. Manchester City wygrał w Brugii 5:1 i po trzech kolejkach ma na swoim koncie sześć punktów, podczas gdy Club Brugge cztery.
Sporting zwycięża w Stambule. Identyczne bramki Coatesa
W rozgrywanym równolegle spotkaniu w Stambule miejscowy Besiktas przegrał ze Sportingiem 1:4.
Pierwsze dwa gole dla gości strzelił Sebastian Coates i nie byłoby nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt, iż Urugwajczyk jest środkowym obrońcą, a jego oba trafienia były niemalże identyczne! Coates dwukrotnie trafił do siatki z kilku metrów głową po rzutach rożnych, po których dośrodkowanie było zgrywane głową przez jednego z jego kolegów. W 15. minucie przy bramce Urugwajczyka asystował Goncalo Inacio, a dwanaście minut później Paulinho.
Pomiędzy tymi golami Besiktas zdołał na moment doprowadzić do remisu za sprawą trafienia głową Kanadyjczyka Cole’a Larina po dośrodkowaniu Miralema Pjanicia, ale jeszcze przed przerwą goście otrzymali rzut karny, który wykorzystał Pablo Sarabia.
Wynik na 4:1 dla Sportingu ustalił w samej końcówce Paulinho i dzięki temu to zespół z Lizbony zdobył swoje pierwsze punkty w tej edycji Ligi Mistrzów i wciąż jest w grze o wyjście z grupy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS