A A+ A++

W czwartkowym hicie Premier League, Manchester City przyjechał na Stamford Bridge, by zmierzyć się z Chelsea. Obu zespołom na chwilę obecną przyświecają co prawda zupełnie inne cele, aczkolwiek zarówno “Obywatele” jak i “The Blues” nie mogli być zadowoleni z wyników osiągniętych w poprzedniej kolejce

Aktualni mistrzowie Anglii zremisowali bowiem w sylwestrowy wieczór z walczącym o utrzymanie Evertonem, tracąc kolejne punkty do prowadzącego w tabeli Arsenalu. Z kolei podopieczni Grahama Pottera w Nowy Rok podzielili się punktami z inną drużyną z dołu tabeli, beniaminkiem – Nottingham Forest, jeszcze bardziej komplikując swoje położenie w walce o czołową czwórkę, dającą awans do kolejnej edycji Ligi Mistrzów.

W pierwsze odsłonie pech nie opuszczał Chelsea

Chelsea przystępowała do tego starcia mocno zdziesiątkowana przez kontuzje, a kolejne problemy pojawiły się na samym początku spotkania. Wszystko przez uraz mięśniowy, jaki już chwilę po rozpoczęciu gry zmusił Pottera do zdjęcia z boiska Raheema Sterlinga, którego zastąpił Pierre-Emeric Aubameyang. 

Pierwszy kwadrans przebiegał co prawda pod dyktando gości, ale nie doczekaliśmy się z ich strony żadnych konkretów, ani zagrożenia bramce Kepy. Sprawy w swoje ręce postanowili więc wziąć gospodarze, a po akcji wyprowadzonej przez Cucurellę i doskonałym podaniu Havertza do Pulisica, w ostatniej chwili w polu karnym interweniował Stones.  

Pech nie opuszczał jednak “The Blues”, owe starcie z angielskim stoperem, Amerykanin przypłacił bowiem kontuzją i jako kolejny musiał opuścić plac gry. Zastąpił go sprowadzony latem z Aston Villi – Carney Chukwuemeka. 

“Co nas nie zabije, to nas wzmocni” – musieli pomyśleć gospodarze, którzy momentalnie ruszyli z kolejnymi atakami, stwarzając znacznie większe zagrożenie niż “The Citizens”. W 23. minucie, po strzale Ziyecha, czujnością wykazał się Ederson. 

Mistrzowie Anglii, pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie dopiero w 37. minucie – co zrozumiałe – za sprawą Erlinga Haalanda, który ruszył do prostopadłej piłki zagranej przez Ilkaya Gundogana. Tym razem Norweg jednak przestrzelił. 

Ostatnie piętnaście minut pierwszej części było bardzo dynamiczne. W 44′, centymetry od szczęścia był Chukwuemeka, po którego strzale zza pola karnego, piłka odbiła się od słupka. Błyskawiczną kontrę wyprowadzili podopieczni Guardioli, a uderzenie De Bruyne pewnie złapał Kepa. Oba zespoły ostatecznie schodziły do szatni bez bramek. 

Guardiola trafił ze zmianami. “Obywatele” wrócili na zwycięską scieżkę

Po zmianie stron, do zdecydowanych ataków momentalnie ruszyli goście, a na drugą połowę nie wybiegli Walker i Cancelo, których zastąpili Akanji i Lewis. Po firmowym dośrodkowaniu De Bruyne w 50. minucie, Ake uderzył głową, trafiając w słupek. Kilkadziesiąt sekund później, Belg oddał mocny strzał z dystansu, a po raz kolejny dobrą interwencją popisał się Kepa

Po upływie godziny gry, Guardiola dokonał kolejnych zmian – Grealish z Mahrezem zastąpili Fodena i Bernardo Silvę. Katalończyk trafił w dziesiątkę, bowiem to właśnie ten duet chwilę później wyprowadził “The Citizens” na prowadzenie. Po zagraniu od De Bruyne – Grealish, wyłożył piłkę wzdłuż bramki, a Mahrez nie miał najmniejszych problemów z umieszczeniem jej w siatce. 

Te zmiany nie pomogły jednak odmienić losów spotkania, a Chelsea ostatecznie musiała pogodzić się z szóstą w tym sezonie porażką. Z kolei Manchester City, za sprawą zwycięstwa, zbliżył się w ligowej tabeli do liderującego Arsenalu na pięć punktów. 

As Sportu 2022. Kto powinien wejść do fazy pucharowej? Zagłosuj!

Zbigniew Boniek o Narodowym Modelu Gry. WIDEO/Prawda Futbolu/INTERIA.TV … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDmitrowicz: W sprawie Bandery musimy wyraźnie mówić Ukraińcom “nie”
Następny artykułPowiat Gorlicki w wypadku zginął 24-latek