W liście do redakcji kobieta poruszyła temat wykluczenia, z jakim boryka się jej córka. Chodzi o fakt, że coraz więcej młodych osób uważa się za “niebinarne” i w tym kontekście ci, którzy jasno deklarują swoją płeć, stają się obiektem ostracyzmu.
“Albo przyjmujesz paczkę poglądów zawierającą niebinarność, „poczucie płci”, albo jesteś klasyfikowana jako przeciwniczka, „terfka”, „transfobka” (mimo że przecież ani ja, ani córka nie wykluczamy osób trans!) i nie ma możliwości rozmowy pomiędzy tymi dwoma grupami. To powoduje społeczny ostracyzm części młodych kobiet. Córka przeżywała długie rozterki, którymi się ze mną podzieliła po pewnym czasie – „,Mamo, co mam robić? Mam udawać osobę niebinarną? Przecież ja nie chcę! A nie chcę stracić moich przyjaciół!”. Moim zdaniem to koszmarny wybór między młotem a kowadłem, młoda kobieta myśli o tym, by się wyzbyć swojej identyfikacji jedynie po to, by zaimponować koleżankom!” – pisała zrozpaczona matka w liście do intrnetowego wydania “Gazety Wyborczej”.
Tekst nie zagościł na portalu Wyborcza.pl zbyt długo. Oburzenie publikacją wyraził pisarz Jacek Dehnel, zadeklarowany gej.
“A w dzisiejszej Wyborczej stockowa matka pociesza stockową córkę, ofiarę “lewicowego półświatka”. Jej dramat polega na tym, że niektóre osoby w szkole są niebinarne i w związku z tym “nie ma już metali, punków, nie ma hipisów.”Po pierwsze: jest rok 2021. Hipisi, jeśli dożyli, są na emeryturach, a jeden jest nawet prominentnym politykiem i na własnym przykładzie pokazuje młodzieży niszczące skutki wąchania kleju. Ale dobrze, przyznaję: “nie ma hipisów”. Dodam, że wygasł również spór między piccinnistami a gluckistami i z tego powodu sam jestem bardzo zaniepokojoną matką. Ale jestem bardziej jeszcze zaniepokojoną matką, że skini już nie ganiają punków z nożami. Gdzie moja stockowa córka nauczy się prawdziwego życia? Wszystko jednak przebija ten “lewicowy półświatek”, który sobie wizualizuję: spelunka w gorszej dzielnicy miasta, za tęczowym szynkwasem w gwiazdy czerwone stoi baba z brodą, wokół apasze z Marksem pod apachą, prostytutki spierające się o pojęcie seksworkerstwa nad drinkami bez plastikowych słomek, niebinarny meliniarz wnosi butelki czystego leninizmu (zwrotne!). Gdzie jest policja?” – pisze oburzony Dehnel na Facebooku.
List szybko został usunięty, o czym poinformowała szefowa serwisu. Co więcej, zapowiedziała szkolenie dla redakcji. Chodzi o “zwiększenie wrażliwości”.
twittertwitterCzytaj też:
“G*wnoburza w szklance wody”. Nergal broni PiasecznegoCzytaj też:
Premier: Wszyscy ludzie mają prawo do wolności słowa. Polska będzie tego bronić
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS