17 minut temu
O Grażynie Barszczewskiej mówiono przed laty, że ma w sobie „coś”, co sprawia, że żaden mężczyzna nie może przejść obok niej obojętnie. O jej zażyłości z Romanem Wilhelmim plotkowała cała tzw. branża, pogłoski o jej bliskości z mężem Aleksandry Śląskiej do czerwoności rozpalały stołeczne salony… Tymczasem aktorka od kilku dekad idzie przez życie u boku tego samego mężczyzny. Z Alfredem Andrysem związała się wkrótce po rozwodzie z Jerzym Szmidtem. Jej mąż to znana w artystycznym światku postać.
Alfred Andrys, drugi mąż Grażyny Barszczewskiej, jest inżynierem i biznesmenem, ale od lat ma silne związki z show-biznesem. W młodości spotykał się z Ewą Demarczyk, ma syna z piosenkarką Bogdaną Zagórską (była jego pierwszą żoną) i należał do grona najlepszych przyjaciół legendarnego Zbigniewa Cybulskiego.
To właśnie Andrys 8 stycznia 1967 r. towarzyszył Cybulskiemu na wrocławskim dworcu i widział, jak aktor próbuje wskoczyć do rozpędzonego pociągu, do którego on zdążył wejść w ostatniej chwili. To on pociągnął za hamulec awaryjny i zatrzymał “Odrę”, co jednak niestety nie uratowało życia Zbyszkowi. “Razem mieliśmy jechać do Warszawy, razem skoczyliśmy do tego ekspresu… Zbyszkowi się nie udało” – wspominał pół wieku później w rozmowie z “Głosem Wielkopolskim”.
Alf, bo tak Cybulski nazywał przyjaciela, poznał Grażynę Barszczewską pod koniec lat 70. Była wtedy świeżo po rozwodzie z aktorem Jerzym Szmidtem, samotnie wychowywała ich syna Jarka.
“Jarek zawsze wiedział, że jest na pierwszym miejscu” – wyznała w wywiadzie-rzece.
Gdy w jej życiu pojawił się Alfred, nie od razu otworzyła przed nim serce.
“Każdy aktor jest egocentrykiem. Potrzebuje wyrozumiałego partnera, bo miewa problemy” – tłumaczyła w wywiadzie dla “Życia na gorąco”.
Andrys okazał się idealnym kandydatem na partnera, a po tragicznej śmierci Jerzego Szmidta, który zginął w wypadku 26 sierpnia 1987 roku, zastąpił 9-letniemu wówczas Jarkowi ojca i pomógł Grażynie wychować chłopca. Dziś Jarosław Szmidt jest wziętym operatorem filmowym – odpowiada za zdjęcia do m.in. “Barw szczęścia”, wcześniej stał za kamerą na planie “Na dobre i na złe”. Ma też na swoim koncie kilka autorskich filmów dokumentalnych.
Grażyna Barszczewska często mówi w wywiadach, że jest szczęśliwa, bo ma u boku wspaniałego mężczyznę.
“Nie mamy co prawda zbyt wiele czasu dla siebie, ale zawsze, gdy jesteśmy sobie potrzebni, jesteśmy razem” – opowiadała “Życiu na gorąco”.
77-letnia gwiazda stołecznego Teatru Polskiego i jej mąż (Alfred Andrys jest od niej starszy o dekadę) objechali razem pół świata, ale najlepiej czują się w swoim domu na Ursynowie, w którym aktorka urządziła każdy kąt.
“Grażyna nie potrafi nic nie robić. Jest uzależniona od pracy, a jak akurat nie przygotowuje się do żadnej premiery, to porządkuje rzeczy, sprząta… Nie rozumie, jak inni mogą nic nie robić. Leżeć i pachnieć to nie dla niej” – cytował słowa Andrysa “Dobry Tydzień”.
Grażyna Barszczewska nazywa męża ideałem.
“Zawsze interesowali mnie mężczyźni niepospolici, utalentowani, z poczuciem humoru. Było mi obojętne, czy mają trzydzieści czy osiemdziesiąt lat, metr dziewięćdziesiąt czy półtora metra wzrostu…” – wyznała w rozmowie z “Panią”.
“Mąż jest moją drugą wielką miłością. Nasze małżeństwo to mój drugi poważny związek. Kolejnego nie pragnę” – stwierdziła.
Źródła:
- Wywiady z G. Barszczewską: “Pani” (sierpień 2009), “Życie na gorąco” (styczeń 2015)
- Książka G. Barszczewskiej i G. Ćwiertniewicza “Amantka z pieprzem”, wyd. 2019
- Artykuł “Szanować swoje przyzwyczajenia”, “Dobry Tydzień” (grudzień 2023)
- Wywiad z A. Andrysem, “Głos Wielkopolski” (styczeń 2012)
Czytaj też:
Zapadł wyrok ws. majątku Ewy Demarczyk. Wiadomo, kto dostanie pieniądze
Ponure wieści od Budki Suflera. Nie żyje legenda polskiej muzyki. Umarł całkowicie zapomniany
Zakochała się w Lubaszence, bo… śpiewał lepiej niż ona. O ich romansie było głośno
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS