Do makabrycznego znaleziska doprowadziła interwencja Fundacji Zwierzokracja. Chodziło o zabezpieczenie kota starszej pani, która trafiła kilka dni wcześniej do szpitala.
– Na miejscu zastajemy tragiczny syf i smród nie do opisania. Dwa dni wcześniej z mieszkania zostały zabrane 2 psy przez schronisko, z którym gmina Tarczyn ma podpisaną umowę – relacjonują pracownicy Fundacji Zwierzokracja. – Ustalamy, że kobieta wyraziła ustną zgodę na zabranie zwierząt. Sąsiedzi od lat zgłaszali problem z fetorem. Zabezpieczamy kocurka śmierdzącego jak nieboskie stworzenie, który od razu jedzie do szpitala.
Po kilku godzinach Fundacja dostaje informację, że właścicielka kota posiada też drugą nieruchomość.
– Elegancka, wykostkowana uliczka i eleganckie, zadbane domy, a pomiędzy nimi dom grozy. Teren posesji to jeden wielki śmietnik. Na zewnątrz 3 nieduże psy z widocznymi śladami wieloletnich zaniedbań, wygłodniałe, bez sił – czytamy w relacji Fundacji. Sąsiedzi informują, że właścicielki nie widzieli co najmniej od tygodnia a psy dokarmiali. Zapewniają, że chcieli pomóc właścicielce, ale straszyła ich paragrafami.
– Od wielu lat na terenie nieruchomości znajdowały się zwierzęta. Były interwencje służb, zwierzęta jej wcześniej odbierano – opowiadają pracownicy Fundacji. Poprosili o asystę policji, by móc wejść na teren posesji.
– Przyjeżdża patrol. Dochodzi do wymiany zdań. Wg funkcjonariuszy nie ma podstaw do interwencji. Stwierdzają, że skoro jesteśmy organizacją zwierzęca to możemy karmić psy przez płot. Argumentacja, że w domu przebywają zwierzęta – nie wiemy w jakim stanie i liczbie, nie trafia, patrol odjeżdża – relacjonuje interwencję Fundacja. W tej sytuacji ściąga posiłki w postaci warszawskiego oddziału OTOZ Animals i kontaktuje się telefonicznie z Fundacją Futrzaki.
O godzinie 18.00 inspektor OTOZu po raz drugi prosi o asystę policji. Na teren posesji przez płot przechodzą inspektorzy OTOZu. W drzwiach znajdują klucze, a zaraz po wejściu do domu zwłoki martwego szczeniaka owczarka niemieckiego.
– Nie wiemy kiedy pies odszedł, z oględzin wynika, że na pewno był zagłodzony – informuje Fundacja Zwierzokracja.
– W środku dramat nie do opisania, ściany i podłoga pokryte odchodami oraz krwią. Wszędzie śmieci i wszechobecny smród. Zaczyna się szukanie żywych lub martwych zwierząt. Znajdujemy żywego, bardzo wygłodzonego psa. W piwnicy znajdujemy kolejne zwłoki zagłodzonego psa oraz „salę tortur”.
Z sufitu zwisają sznury z powiązanymi pętlami, w workach znajdujemy nieprawdopodobną ilość kości zwierząt. Wszędzie zaschnięta krew – czytamy w relacji.
Wezwana na miejsce straż pożarna pomaga otworzyć bramę i udrożnić drogę, umożliwiając zabranie żywych jeszcze psów. Psy zostały zabezpieczone przez fundację Rasowy Kundel, Futrzaki oraz OTOZ Animals inspektorat Warszawa.
Na miejscu pojawiają się też policyjni technicy, którzy wykonują dokumentację i zabezpieczają materiał dowodowy.
– Policjanci asystowali w interwencji, technicy policyjni wykonali dokumentację. Na razie nie wiadomo czy będzie prowadzone w tej sprawie śledztwo czy dochodzenie – powiedział nam rzecznik KPP Piaseczno nadkom. Jarosław Sawicki. – Zarzutów nikomu na razie nie postawiono.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS