– O 20:30, czyli po 10 godzinach i 30 minutach od początku naszej przygody z porodem Angelika stanowczym tonem powiedziała, że to już czas, musimy jechać. Zresztą aplikacja KRZYCZAŁA do nas, że mamy się już zbierać i to tak ze trzy razy, bo poród i te sprawy. Mam tyle aplikacji w telefonie, którym bezgranicznie ufam, że stwierdziłem, że skoro autor pisząc kod do tak poważnej rzeczy miał w głowie odpowiedzialność gdyby jego apkę można było sobie o kant dupy rozbić. W końcu to nie czasomierz do gotowania jajek, a coś co miało nam powiedzieć kiedy jechać do szpitala.
W Oleśnicy byliśmy o 21:15, Angelikę od razu przyjęli na badania. Czekałem na nią około 40 minut, zadzwoniłem w tym czasie jeszcze do mojej kuzynki położnej, którą tutaj z miejsca serdecznie pozdrawiam (Paulina jesteś wspaniała!), a której zacząłem tłumaczyć sytuację. Przerwała mi zadając pytanie, czy Angelikę podczas skurczów odcina i zgina się w pół z bólu? Odpowiedziałem, że aż tak to nie po czym otrzymałem krótką informacje, że prawdopodobnie będziemy wracać do domu, bo to jeszcze nie czas i że żaden komputer nie powie kobiecie kiedy ma jechać do szpitala, dlatego nie warto na te wszystkie aplikacje patrzeć. 10 minut później dostałem od Angeliki sms’a, że wracamy.
Po powrocie do domu, a raczej już w drodze powrotnej zaczęły się skurcze właściwe, te mocniejsze, dłuższe i bardziej regularne. Trwały od 22:00 już do samego porodu w dniu kolejnym. Angelika dzielnie wytrzymała całą noc mówiąc sobie, że jeszcze godzinka, że nie ma co jechać drugi raz jak jeszcze może wytrzymać i tak do rana.
Jedziemy do szpitala po raz drugi. Prywatny pokój i muzyka.
Drugi raz do szpitala przyjechaliśmy około 7:00 dnia następnego tj. 05.01.21, a po prawie 5 godzinach nasza Zuzanna była już z nami. Lekarz stwierdził, że przyjechaliśmy w bardzo dobrym momencie, bo Angelika była już praktycznie gotowa do rodzenia. Dostaliśmy prywatny pokój narodzin, wraz z łazienką i prysznicem, który okazał się być naprawdę genialną formą pomocy. Moją uwagę przykuł też głośnik JBL na bluetooth. Nie zastanawiając się długo odpaliłem na Spotify jedną z ulubionych składanek Angeliki. Po narodzinach naszej córki Angelika powiedziała mi, że ta muzyka również jej bardzo pomagała i ją uspokajała. Takich pokojów narodzin są tam cztery, dwa z nich mają prywatną łazienkę, mieliśmy troszkę szczęścia, akurat wolny był jeden.
Wielkie podziękowania na pewno chciałbym skierować do pań położnych, które prowadziły Angelikę od początku do końca przez poród. Rozmawiając z jedną z nich czułem się jakbym rozmawiał z jakąś moją bliską ciocią, którą niezwykle lubię, a nie z kompletnie obcą osobą. Ta pani okazała się być bardzo ciepłą, ale i konkretną osobą, która pomimo 30 lat w zawodzie położnej potrafiła pokazać serce i Angelikę nim otulić :).
Poród w Oleśnicy. Pierwsza noc w domu z Zuzanną. Gdzie jest mleko?!
Artykuł Majkipisze.pl, czyli o bardzo dobrej renomie oleśnickiej porodówki pochodzi z serwisu olesnicainfo.pl.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS