W czasie pandemii koronawirusa, kiedy większość rozgrywek sportowych jest w zawieszeniu, rekordy popularności bije serial ESPN “The Last Dance” o jednym z najlepszych zespołów w historii sportu – Chicago Bulls. Michael Jordan, Scottie Pippen czy Denis Rodman – to postacie, na których wychowywali się wszyscy młodzi koszykarze lat 90-tych. Wśród nich był Łukasz Majewski, były kapitan BM Slam Stali, obecnie trener zespołu z Ostrowa Wielkopolskiego, z którym porozmawialiśmy o fenomenie drużyny Byków oraz spędzaniu wolnego czasu w czasach pandemii.
W serialu o zespole Chicago Bulls Michael Jordan jest pokazany od nieco innej strony, niż mogliśmy oglądać to w transmisjach meczów ligi NBA. Najlepszy koszykarz w historii był perfekcjonistą w każdym calu, który także od swoich kolegów z zespołu wymagał pełnego poświęcenia. Nie zawsze spotykało się to z aprobatą szatni. Do momentu zdobycia pierwszego tytułu mistrzowskiego.
– Domyślałem się, że współpraca z Michaelem nie wyglądała tak sielankowo, jak mogliśmy to widzieć w transmisjach meczów ligi NBA jeszcze w TVP – mówi Łukasz Majewski, dla którego prawdziwym idolem z czasów młodości był kolega Jordana z Bullsów. – Zawsze chciałem być jak Scottie. To był mój taki prawdziwy idol. Jordana nigdy nie postrzegałem w tych kategoriach. To był facet z innej planety, niedościgniony. Zawodnikiem pozostającym w cieniu, ale równie mocno pracującym był Scottie Pippen. Zawsze był tym drugim, stojącym za Jordanem. Może dlatego zawsze ceniłem Scottiego, bo sam przez całą swoją karierę zawodniczą, nigdy nie byłem w żadnym zespole pierwszoplanową postacią. Byłem zawsze dodatkiem, który pomaga liderom na boisku. Oczywiście mówimy o innej skali, nieporównywalnej – mówi trener BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski.
Całą rozmowę mogą państwo zobaczyć w Telewizji Proart lub na naszym kanale na YouTube:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS