– Spodziewamy się Majewskiego z Lecha i Pogoni. Wiemy, jakie ma możliwości, jakie ma umiejętności. Oczywiście, trochę czasu będziemy potrzebować, żeby doprowadzić go do takiego etapu, jak wtedy, bo jednak rok nie grał, ale nie mamy wątpliwości, że da jakość. Znamy się. Mijaliśmy się parokrotnie. Wiemy też, jaki jest charakterologicznie i stąd chcieliśmy tego transferu. Będzie tu pasował – mówi w rozmowie z nami trener Wieczystej Kraków, Przemysław Cecherz. Rozmawiamy o hitowym transferze Majewskiego, jego nadchodzącej współpracy ze Sławomirem Peszką i projekcie Wieczystej. Zapraszamy.
***
Wieczysta będzie od teraz grała na dwóch liderów ofensywy – Sławomira Peszkę i Radosława Majewskiego. Trudno będzie w drużynie z okręgówki pomieścić w drużynie dwie postacie dużego formatu?
Nie będzie trudno. Grają na różnych pozycjach. Robimy wszystko z głową. Mamy swoją koncepcję. Wiemy, jakich zawodników potrzebujemy z przodu, jak chcemy grać i stąd takie transfery.
Z jednej strony tak, ale z drugiej w okręgówce nie potrzeba aż takich nazwisk, żeby wygrywać. Oni spokojnie mogliby grać w Ekstraklasie.
Ale to nie ma żadnego znaczenia. Piłka nożna, którą będziemy grali, ma przynosić radość. Chcemy, żeby widzowie doświadczali piłki na wysokim poziomie, żeby mieli z tego radość, żeby oglądali jakość. Same zwycięstwa nie wystarczają – gra musi sprawiać i kibicom, i ludziom w klubie satysfakcję. I pod tym kątem dobieramy ludzi. To, że zaczynamy od okręgówki, to okres przejściowy, ale to nie znaczy, że będziemy ściągać zawodników na tę ligę. Nie, już dzisiaj, budujemy zespół, przynoszący radość, grający bardzo ładnie.
To prawda, że Wieczysta interesowała się Zvonimirem Kozuljem, który w Pogoni był wyróżniającą się postacią ligi?
Proszę pana, zdziwiłby się pan, jakie nazwiska się przewijają w naszych rozmowach. Sondujemy wielu zawodników. Z wieloma rozmawiamy, wielu było zainteresowanych przyjściem do nas i to naprawdę duże nazwiska. Nawet bardzo duże. Robiące wrażenie. Naprawdę. Także z zagranicy. Nie mogę wyjawiać dokładnych personaliów, ale było wiele tematów.
Traktujecie to śmiertelnie poważnie czy jest w tym element luzu, zabawy, mrugnięcia oka?
Nie ma żadnego mrugnięcia oka. Trzeba przyjechać na miejsce i zobaczyć, jak tu się wszystko odbywa, jak wyglądają treningi, jak to wszystko jest zaplanowane. Nie możemy się pomylić.
Ale nie może pan zaprzeczyć, że bierze pan udział w projekcie mocno niestandardowym.
Co to znaczy standardowy, a co to znaczy niestandardowy?
Każdy doskonale zdaje sobie sprawę, że próżno w historii ligi okręgowej szukać kogoś, kto podbijałby te rozgrywki z takimi zawodnikami.
Na pewno, na pewno. W jakimś stopniu jesteśmy prekursorami. Ale tak jak mówię: Wieczystą stać na wiele rzeczy. I żeby sponsor, który daje pieniądze, miał z tego wszystkiego satysfakcję, miał radość, to jasne jest, że musi mieć ładną piłkę. Tak do tego podchodzimy. Jest to ciekawy projekt. Nie da się zaprzeczyć. Jeśli pytał pan o standardy, to standardy mamy bardzo wysokie. Któregokolwiek zawodnika by nie zapytać, czy to jest Peszko czy to będzie Majewski, to wielu nie miało takich warunków w Ekstraklasie.
Co pan ma na myśli? Obiekty? Prowadzenie zespołu?
To jest jedno, a drugie to warunki, które zostały tu stworzone dla zawodników, a wciąż się rozwijamy. Na przestrzeni niecałych dwóch tygodni powstanie u nas profesjonalna siłownia, profesjonalne gabinety odnowy biologicznej. Jedno jest pewne – ten klub nie jest kaprysem. To długofalowy projekt. Żałujemy, że musimy zaczynać z tego miejsca, w którym teraz jesteśmy, bo wiadomo, że będzie to musiało trwać jakiś czas, ale tak się zdarzyło. Mam porównanie. Naprawdę. Pracowałem na wszystkich szczeblach rozgrywkowych – Ekstraklasa, I liga, II liga. Mnóstwo poprowadzonych meczów, mnóstwo poprowadzonych zawodników, mnóstwo lat pracy i takich warunków, jak tu w Krakowie, nie było nigdzie. Sprzęt do treningu, trenażery, obiekty, kadra – najwyższy poziom.
Wszystko tu jest najlepsze, a zarazem bardzo wymagające. Musisz być wybitnie przygotowany do zajęć, bo zawodnicy na tym poziomie potrafią wypatrzeć każdy u trenera albo u jego pracowników. Wymaga to czasu i zaangażowania. Na treningach i na meczach mamy GPS-y. Wiemy, ile biegamy, wiemy, z jaką prędkością poruszają się zawodnicy. Wszystko to jest monitorowane bardzo profesjonalne. Wszyscy mówią, że to drużyna z ligi okręgowej, która robi coś niestandardowego, a za tym kryje się większa historia profesjonalnego działania, akurat na takim, a nie na innym etapie.
Rozmawiał pan z Radosławem Majewskim o jego roli w Wieczystej?
Oczywiście. Rozmowy trwały od ponad tygodnia. Raz spotkaliśmy się sami, za drugim razem on przyjechał do klubu, żeby to wszystko zobaczyć, a dzisiaj przyjechał podpisać kontrakt.
Spodziewacie się fajerwerków?
Nie, spodziewamy się Majewskiego z Lecha i Pogoni. Wiemy, jakie ma możliwości, jakie ma umiejętności. Oczywiście, trochę czasu będziemy potrzebować, żeby doprowadzić go do takiego etapu, jak wtedy, bo jednak rok nie grał, ale nie mamy wątpliwości, że da jakość. Znamy się. Mijaliśmy się parokrotnie. Wiemy też, jaki jest charakterologicznie i stąd chcieliśmy tego transferu. Będzie tu pasował.
A nie jest tak, że niezależnie od tego, ile nie grał, a regularnie nie grał tylko rok, taki zawodnik, w takim wieku, po prostu wejdzie do ligi okręgowej i będzie wymiatał?
Nie ulega wątpliwości to, że będzie największą gwiazdą tej ligi obok Sławka Peszki. Ale jesteśmy profesjonalni – musimy doprowadzić go do stanu z czasów Lecha i Pogoni. A to po roku przerwy, wymaga czasu.
Łatwo jest zmotywować Sławomira Peszko albo Radosława Majewskiego, żeby w okręgówce grał tak, jakby była to Ekstraklasa?
Ogromna w tym nasza rola, żeby tak było. Dlatego też zanim przeprowadzimy jakikolwiek transfer, to spędzamy dużo czasu na rozmowach z zawodnikiem i na wywiadzie o nim, a wszystko to po to, żeby nie trafił nam się egzemplarz, który trzeba byłoby zmuszać i motywować, żeby tylko łaskawie zagrał na 100% w okręgówce. Dobieramy ludzi tak, że pasowali do nas charakterologicznie. Niedawno przyjechała do nas dziennikarka Przeglądu Sportowego, Iza Koprowiak, i powiedziała, że nie wierzy w to, co zobaczyła. Wszyscy na treningach byli maksymalnie zaangażowani.
screen: 90minut.pl
Jak ocenia pan na razie transfer Sławomira Peszko?
Pod każdym względem świetnie. Nie jest to dla nas żadne zaskoczenie. Ze Sławkiem współpracowałem kilkanaście lat temu, znałem go, więc wiedziałem, jaki to jest chłopak. To człowiek, który daje z siebie sto procent na meczach, sto procent na treningach, sto procent na gierkach. Nawet w siatko-nogę nie lubi przegrywać. Marketingowo to strzał wspaniały. Zaczęło się o nas robić głośno. A pomaga to też w tym, że po takim transferze, właściwie teraz to po takich transferach, będzie nam łatwiej ściągać kolejnych graczy takiego kalibru. Oprócz tego ściąga to kibiców i młodzież do akademii. Dochodzi do tego też cel finansowy. Ja panu coś powiem – sprowadzenie Peszki szybko nam się zwróciło.
Sporo dostaje mu się po nogach w meczach okręgówki? Majewski też powinien się bać?
Są różne sytuacje, ale nie wynika to ze złośliwości. Do tej pory widziałem głównie, że komuś brakowało umiejętności, nie radził sobie ze Sławkiem i wtedy ratował się faulem. Nie przypominam sobie chamstwa, polowania, sprowadzania na ziemię. Co więcej, jesteśmy zaskoczeni, jak pozytywnie odbierany jest Sławek przez kibiców i piłkarzy drużyn przeciwnych.
Rozumiem, że cel na ten sezon to wygrać wszystkie mecze?
Taki jest cel nie tylko na ten sezon, ale na następne trzy lata.
Majewski podpisał kontrakt na dwa lata. Jest perspektywa na więcej?
U nas nie ma problemu. Wszyscy muszą być zadowoleni. My zadowoleni, Radek zadowolony i będzie świetnie. Nie myślę, że będzie problem z przedłużeniem kontraktu.
Fot. Newspix/Wieczysta Kraków
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS