A A+ A++

Najlepsza Polska kolarka górska czerpie radość z chwil spędzonych na świeżym powietrzu, nie zapominając jednak o zachowaniu zasad ostrożności. Maja Włoszczowska uśmiecha się z zakrytymi ustami i nosem, apelując przy tym do swoich fanów, żeby nie szaleli na rowerach, bo grozi to hospitalizacją. „Wielkie prawdopodobieństwo złapania tam dziada” – napisała sportsmenka.

Sportowcy w miarę swoich możliwości starają się dopasować trening do aktualnie panujących obostrzeń związanych z koronawirusem. Niedawne otwarcie lasów sprawiło, że większość z nich może już trenować na świeżym powietrzu, zachowując jednak przy tym szczególne środki ostrożności.

“Jeśli warunkiem jazdy rekreacyjnej na zewnątrz jest zakrycie ust i nosa oraz dystans 2 m, to jakoś sobie z tym poradzę. Po pełen oddech i szeroki uśmiech zawsze można do lasu!” – napisała za pośrednictwem mediów społecznościowych Maja Włoszczowska.

Dwukrotna wicemistrzyni olimpijska w kolarstwie górskim zaznaczyła jednak, że szczególne szaleństwa na rowerze nie są teraz wskazane. Jej zdaniem liczy się nie tylko wzgląd na pracę służb medycznych, ale przede wszystkim troska o własne zdrowie oraz ostracyzm społeczny spowodowany ewentualnym “złapanie dziada”.

“Wiem, że każdy z nas ma energię psa spuszczonego ze smyczy, ale nie szalejmy. W razie wypadku zagrożenia trzy: nie będzie miał kto Was zbierać, szpital będzie zamknięty, jak już traficie do szpitala, to wielkie prawdopodobieństwo złapania tam dziada – szpitale są największymi ogniskami zakaźnymi!” – dodała reprezentantka Polski.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSpokojny sen – jak zadbać o komfortowy wypoczynek dobierając właściwy materac
Następny artykułZajęcia w szkołach nadal zawieszone. Od 8 czerwca matury!