Mundial przed dwoma laty i przegrany nieznacznie ćwierćfinał z późniejszymi mistrzyniami świata Serbkami 2:3 oraz ubiegłoroczny brązowy medal Ligi Narodów wywalczony w Arlington i olimpijska kwalifikacja zdobyta w Łodzi wylały solidny fundament pod konstrukcję reprezentacji Polski siatkarek budowaną przez Stefano Lavariniego.
ZOBACZ TAKŻE: Mistrzowie krajów w siatkówce 2024. Kto wygrał w czołowych europejskich ligach?
A ten fundament to w głównej mierze wiara i przekonanie o własnej wartości. Z drużyny dość mocno rozhuśtanej emocjonalnie, a niekiedy także wystraszonej, doczekaliśmy się drużyny głodnej, pazernej na wygrywanie i nie bojącej się żadnego rywala. Drużyny, która chce się rozwijać, i drużyny złożonej z zawodniczek, które nie boją się mówić o swoich marzeniach. I być może te marzenia w nich cały czas się tliły, ale brakowało odwagi, żeby o nich głośno mówić. Ta odwaga przyszła z kolejnymi zwycięstwami i sportową pewnością siebie. To normalna kolej rzeczy, tak samo jak normalna jest chęć naturalnego parcia do przodu po więcej i jeszcze więcej…
Towarzyskie spotkania z Holandią w Bielsku-Białej wypadły zadziwiająco dobrze. Szczególnie w pierwszym meczu wygranym 5:0 rozegranym na tę chwilę pierwszym garniturem. Z żelaznego składu trenera Lavariniego zabrakło w tym meczu jedynie Joanny Wołosz, która najpóźniej ze wszystkich siatkarek zakończyła klubowy sezon, zdobywając ze swoim włoskim zespołem Puchar Europy, oraz Magdaleny Jurczyk, która leczy kontuzję złamanego palca, ale od kilku dni już normalnie trenuje z drużyną.
Przy okazji tych spotkań zewsząd dało się słyszeć, aby nie wywierać na zawodniczkach presji przed inauguracją VNL, bo priorytetem są w tym roku igrzyska, a Liga Narodów ma jedynie stanowić naturalny poligon doświadczalny w przygotowaniach do turnieju olimpijskiego. Tyle tylko, że tę presję narzucają sobie same siatkarki…
Doświadczyłem tego osobiście podczas dnia medialnego na zgrupowaniu w Szczyrku. Polecam wszystkim osiem nagranych rozmów z Magdaleną Stysiak, Martyną Łukasik, Magdaleną Jurczyk, Joanną Pacak, Katarzyną Wenerską, Martyną Czyrniańską, Aleksandrą Szczygłowską i Malwiną Smarzek. Wszystkie są dostępne na naszej stronie internetowej polsatsport.pl.
My presji nie będziemy wywierać żadnej i wzorem ubiegłego roku oczekiwać będziemy, co przyniesie życie, mecz po meczu, bez zbędnego wybiegania w przyszłość. Najpierw pomyślimy o Włoszkach, później o Francuzkach, następnie o Holenderkach i na koniec pierwszego turnieju w Turcji o Japonkach. I jak znamy Lavariniego, on zrobi dokładnie tak samo. Zobaczymy, co przyniesie życie. Siatkarski „all inclusive” rozpoczyna się w Antalyi. O Arlington i Hongkongu, i ewentualnym finale w Tajlandii, pomyślimy i porozmawiamy w swoim czasie.
Przejdź na Polsatsport.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS