A A+ A++

Z obecnej kadry na tamtym turnieju byli Piotr Nowakowski i Bartosz Kurek. Obaj wiedzą jak smakuje złoto mistrzostw Europy. Nie wie tego natomiast najlepszy siatkarz w historii polskiej siatkówki Tomasz Wójtowicz. On i jego koledzy z reprezentacji – jak to mówi “Legenda” – zatruli się srebrem przegrywając pięciokrotnie finały ze Związkiem Radzieckim.

Przypominam to z jednego powodu. Nagrywając z Tomaszem okolicznościową rozmowę zapytałem go, czy czuje się sportowo spełniony? Powiedział, że tak, ale nie do końca, bo mimo faktu, iż może poszczycić się złotem olimpijskim i złotem mistrzostw świata, to te wszystkie srebra z ME zamieniłby na jedno złoto. To dobitnie pokazuje, że Eurovolley ma swoją wartość i w żadnym wypadku nie jest imprezą bez znaczenia, czy jak niektórzy uważają – turniejem drugiej kategorii.

ZOBACZ TAKŻE: Gdzie i o której obejrzeć mecz Polska – Rosja

Na tegoroczne ME też pewnie wielu patrzyłoby inaczej, gdyby rozegrane zostały – jak to miało dotąd miejsce – w roku poolimpijskim. W 2009 roku, kiedy wywalczyliśmy złoto w kraju zapanowała euforia. Wtedy też byliśmy po przegranych igrzyskach, tyle tylko, że rozegrane zostały one w Pekinie rok wcześniej. 

W tym miejscu warto przypomnieć nazwiska siatkarzy, którzy sięgnęli wówczas po mistrzostwo Europy. Drużynę prowadzoną przez Daniela Castellaniego reprezentowali: Paweł Zagumny, Paweł Woicki, Jakub Jarosz, Piotr Gruszka, Bartosz Kurek, Michał Bąkiewicz, Zbigniew Bartman, Michał Ruciak, Marcel Gromadowski, Marcin Możdżonek, Piotr Nowakowski, Daniel Pliński, Piotr Gacek, Krzysztof Ignaczak.  

O Kurku i Nowakowskim już wspominałem. Pozostałym siatkarzom z obecnej kadry życzę, aby w tym roku powtórzyli wynik swoich – w większości – starszych kolegów. Aby tak się stało trzeba we wtorek wieczorem w Gdańsku pokonać Rosję, czyli aktualnych wicemistrzów olimpijskich. Tyle tylko, że Rosja z Tokio nie jest tą samą Rosją, którą oglądamy w Gdańsku.

Kiedyś komentując mecz Sbornej powiedziałem, że bez swojego pierwszego atakującego Maksima Michajłowa tracą przynajmniej 30 procent wartości. Wystarczy przejrzeć statystyki tej reprezentacji z meczów z Michajłowem w składzie i meczów bez Michajłowa. Wydaje mi się nawet, że tutaj tracą jeszcze więcej. 

Przeczytałem na Twitterze, że dzisiejszy mecz będzie setnym spotkaniem o punkty, które w roli trenera reprezentacji poprowadzi Vital Heynen. Bilans dotychczasowych spotkań jest bardzo korzystny. 74 zwycięstwa i 25 porażek. Wierzę, że na tej setce nie skończy się przygoda Vitala z reprezentacją Polski. Mam nadzieję, że po tegorocznych mistrzostwach Europy ten bilans będzie zamykał się liczbą 102.  

Marek Magiera z Gdańska, Polsat Sport

Przejdź na Polsatsport.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMarek Suski: Żeby dotarło do Brukseli, że nie jesteśmy podludźmi
Następny artykułLockdown Canberry. 400 tysięcy ludzi uwięzionych w domach