Dwa mecze i dwa zwycięstwa. To najprostszy wyznacznik, by sprawdzić, jak poszczególne drużyny rozpoczęły mundial. Brazylia, Francja i Portugalia wygrały oba spotkania i to jedyne drużyny pewne już awansu do fazy pucharowej. Wszyscy pozostali tracili już punkty. Czy zwycięstwa są na tym etapie kluczowe? Trener Jacek Magiera uważa, że nie.
To na pewno nie jest jedyny wyznacznik. Prawdziwy mundial zacznie się w fazie pucharowej, gdy będzie decydował jeden mecz, ale oczywiście trzeba się godnie prezentować w fazie grupowej. To, że Brazylia i Portugalia mają po dwa zwycięstwa, w żaden sposób mnie nie dziwi. Obie drużyny potwierdzają moc i to, że mogą walczyć o medale. Mecze na tym mundialu są na razie generalnie ciekawe i wyrównane. Nikt bardzo nie odstaje. Mówi się w tym kontekście o Katarze, ale po gospodarzu niewiele sobie obiecywaliśmy – mówił były szkoleniowiec Legii Warszawa czy Śląska Wrocław.
Na pewno dużo mówi się od początku mundialu o Brazylii. “Canarinhos” nie przegrali w fazie grupowej mistrzostw świata od 17 spotkań. Ich ostatnia porażka to rok… 1998 i pojedynek z Norwegią. W Katarze Brazylijczycy nie stracili jeszcze bramki, ale sami strzelają je oszczędnie. Pokonali 2:0 Serbię i 1:0 Szwajcarię.
Ich jakość jest ogromna. Dla Brazylijczyków turniej zacznie się właśnie w fazie pucharowej. Na razie oni się aklimatyzują na tym turnieju. Na pewno mają w drużynie dobrą atmosferę. Oczywiście jest kontuzja Neymara. Jedni powiedzą, że to problem. Inni, że dzięki temu zaistnieją inni piłkarze. Bez wątpienia Brazylia jest faworytem do medalu. Każda mocna reprezentacja będzie rozkręcać. Hiszpanie mają fajnie grający młody zespół. Odżyli Niemcy, bo największym przegranym drugiej kolejki są dla mnie Japończycy. Po zwycięstwie z Niemcami przegrali z Kostaryką. Niemcy mają szczęście, a to czasami pomaga w osiągnięciu dobrego wyniku. Można powiedzieć, że ta reprezentacja dostała nowe życie na tym mundialu, ale na razie grą nie zachwyca – ocenia trener Magiera.
Są też drużyny, które zawodzą, ale kiepskie wyniki uwidaczniają drzemiące w drużynach konflikty. Spośród faworytów najwięcej mówi się o kłopotach Belgów, choć w dwóch meczach ugrali trzy punkty. Z Kanadą męczyli się jednak niemiłosiernie, a z Marokiem niespodziewanie przegrali. Zostaje mecz z Chorwacją i wiele wskazuje na to, że Belgów uratuje jedynie zwycięstwo.
Jak najbardziej to zespół na minus. To, co słyszymy, może być dla kibiców szokiem. Drużyna dobrze zbilansowana nie pokazuje tego, co powinna. Pamiętamy, jak pokonali nas w Lidze Narodów 1:6. Tam pokazali klasę, jakość. Teraz tego brakuje. Brakuje determinacji. Widać, że piłkarze na boisku mają wątpliwości. Myślę, że mogą sobie nie poradzić z Chorwacją w tym ostatnim meczu – uważa Jacek Magiera.
W najbliższych dniach czeka nas jeszcze jedno spotkanie, które powinno wyłonić jeden zespół, który zostanie na mundialu. To starcie Ghana-Urugwaj. W 2010 roku w ćwierćfinale Urugwaj wygrał po rzutach karnych, ale wcześniej w dogrywce Luis Suarez wcielił się w rolę bramkarza i odbił piłkę ręką. Uratował tym swoją reprezentację, a na siebie skierował uwagę całego piłkarskiego świata. Asamoah Gyan nie wykorzystał później karnego. Doszło do karnych i afrykańska drużyna odpadła. Teraz po 12 latach czas na rewanż. Ghanie tym razem wystarczyć powinien remis. Urugwaj musi wygrać.
Media na pewno będą podgrzewać atmosferę i wracać do tego spotkania. Dla piłkarzy to nie będzie miało pewnie żadnego znaczenia. Dla mnie Urugwaj w meczu z Portugalią nie wykorzystał swoich możliwości, ale jakości mają sporo. Ten mecz z Ghaną będzie testem ich wytrzymałości. Patrząc na papier powinni z grupy awansować. Czasami na takim turnieju jeden mecz, jeden trening, jedna odprawa mogą odmienić sytuację. Być może tak będzie w przypadku Urugwaju – zastanawia się trener Magiera.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS